W oficjalnym liście do dowództwa sił powietrznych Izraela, czterej oficerowie elitarnej jednostki izraelskich sił powietrznych podkreślają, że nie mają zamiaru odchodzić ze służby w lotnictwie, nie godzą się jednak na niektóre praktyki wojska na terytoriach palestyńskich. Ich szczególny niepokój wzbudziły operacje w Rafah z maja tego roku, gdzie armia izraelska zniszczyła dziesiątki domów. Krytykują też operacje, w których sami uczestniczyli, m.in. we wsi Jata na południu Zachodniego Brzegu Jordanu.
Celem operacji w Jacie było odparcie bojowników palestyńskich od przebiegającej tam drogi, w praktyce jednak skończyło się na systematycznym nękaniu ludności palestyńskiej - podkreślają oficerowie.
"Dlaczego nie było publicznej krytyki działań armii na terytoriach palestyńskich ze strony żołnierzy służby zasadniczej?" - pytają autorzy listu. "Wielu rezerwistów występowało z krytycznymi uwagami, niektórzy młodzi ludzie odmówili pójścia do wojska, zostali jednak uciszeni" - odpowiadają sami na to retoryczne pytanie.
Czterej oficerowie "Szaldag" brali udział w licznych operacjach na okupowanych terytoriach palestyńskich, w tym w zasadzkach, aresztowaniach, a nawet zabójstwach - pisze "Haarec".
Agencja EFE przypomina, że list czterech oficerów, w randze dowódców kompanii, jest kontynuacją nieśmiałego ruchu krytyki w armii izraelskiej. Początek dała mu kampania pod nazwą "Przełamać ciszę", podjęta przez grupę zdemobilizowanych żołnierzy, w ostrych słowach opisujących operacje z ich własnym udziałem.
em, pap