Pierwsza eksplozja nastąpiła przed ośrodkiem rekrutacji do wojsk irackich, w centrum bagdadzkiej dzielnicy Mansur, niedaleko tzw. Zielonej Strefy, gdzie mieszczą się irackie instytucje rządowe, a także dowództwo sił koalicji i ambasada USA. Przed ośrodkiem stało ponad 400 chętnych do służby w armii - twierdzą świadkowie.
Do eksplozji doszło o godz. 8.47 czasu miejscowego (godz. 7.47 czasu polskiego).
Mniej więcej godzinę później wybuchł drugi samochód-pułapka na ulicy Saadun, także w centrum miasta, zaledwie sto metrów od hotelu Bagdad, w którym mieszkają pracujący w Iraku cudzoziemcy. Bezpośrednio po eksplozji doszło tam do gwałtownej wymiany strzałów - twierdzą świadkowie. Niektórzy świadkowie twierdzą, że wybuch nastąpił, gdy przed hotelem przejeżdżał amerykański konwój wojskowy.
W wyniku eksplozji doszczętnie spłonęły co najmniej cztery samochody. W jednym z nich znaleziono zwęglone zwłoki.
Kilka godzin później samochód-pułapka eksplodował w pobliżu szkoły podstawowej w Mosulu, na północy Iraku. Zginęło siedem osób - dwóch pasażerów samochodu, trzech dorosłych cywilów i dwoje dzieci. Według świadków, samochód wybuchł w czasie jazdy ulicami południowej dzielnicy Mosulu. Podejrzewa się, że była to przedwczesna eksplozja ładunku wybuchowego.
Także w poniedziałek rano jeden z dyrektorów generalnych w irackim Ministerstwie Nauki, Thamir Abdul Latif, został zastrzelony przez nieznanych sprawców w Bagdadzie. Wraz z nim zginęła urzędniczka - powiedział agencji AFP rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Zastrzelono ich w samochodzie, w drodze do pracy.
em, pap