Wszystkie państwowe gazety na pierwszych stronach podały wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Socjologii Narodowej Akademii Nauk (IS NAN). Wynika z nich, że Łukaszenkę chce poprzeć w referendum od 69 do 75 proc. Białorusinów.
Dyrektor IS NAN Giorgij Jewielkin, którego cytuje największy państwowy dziennik "Sowieckaja Biełorussija" twierdzi, że "wyniki badań świadczą o stabilnie pozytywnym poparciu społeczeństwa dla Aleksandra Łukaszenki jako do perspektywicznego polityka". Organ rządu "Respublika" twierdzi, że badania IS NAN pokazują "przekonujące cyfry poparcia" dla prezydenta.
Tymczasem opozycyjne gazety drukują wyniki badań przeprowadzone przez bałtycki oddział Instytutu Gallupa. Wynika z nich, że chociaż poparcie dla Łukaszenki w ostatnim czasie wzrosło, to prezydencką ideę referendum popiera tylko 39 proc. badanych.
Jedyny opozycyjny dziennik "Narodnaja Wola" pisze, że zdaniem socjologów "obecny prezydent w uczciwy sposób nie może wygrać referendum". Opozycyjny tygodnik "Sinplus. Swobodnyje Nowosti Plus" podkreśla, że chociaż w ostatnim czasie wzrosła liczba zwolenników prezydenta, nadal jest ona niewystarczająca, aby wygrać referendum.
W ostatnich dniach przed referendum będzie walka o 25 proc. głosów niezdecydowanych obywateli. "Jeśli prezydent otrzyma wszystkie głosy niezdecydowanych, to referendum może wygrać. Ale czy może na nie liczyć? Jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć nie można" - podkreślił tygodnik.
Białoruskie media nie opublikowały sondaży dotyczących wyborów parlamentarnych, które - podobnie jak referendum - odbędą się 17 października. Referendum - jak zauważa w raporcie niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy - przyćmiło wybory.