Demokracja. Wydanie abchaskie

Demokracja. Wydanie abchaskie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Październikowe wybory prezydenckie nieuznawanej przez żadne państwo Republiki Abchazji, zostały unieważnione przez sterroryzowany sąd najwyższy.
"Z powodu wielu naruszeń, których dopuszczono się w czasie głosowania, wybory na całym terytorium Abchazji uznane zostały za niebyłe" - oświadczył w nocy sędzia sądu Gieorgij Akaba, unieważniając wybory na tym wchodzącym de iure w skład Gruzji terytorium.

Decyzja sądu odebrała zwycięstwo w wyborach 3 października kandydatowi opozycji, Siergiejowi Bagapszowi, który pokonał faworyta głosowania - popieranego przez Moskwę premiera separatystycznej republiki i byłego oficera KGB, Raula Chadżimbę.

Wcześniej w czwartek sąd zakończył powtórne liczenie głosów uznając, że Bagapsz już w pierwszej turze zdobył ich ponad połowę - dość, by ogłosić go zwycięzcą.

Decyzja wywołała zamieszki w centrum abchaskiej stolicy - Suchumi. Pierwsze doniesienia mówiły, że zwolennicy Chadżimby zdobyli budynek sądu, kolejne, że jedynie doszło do przepychanek między nimi i milicją.

Tak jak przeciwko czwartkowej decyzji protestował Chadżimba, tak przeciwko jej odwołaniu protestuje pozbawiony zwycięstwa Bagapsz.

"Decyzja o powtórzeniu wyborów zapadła pod naciskiem zwolenników Raula Chadżimby oraz pod nieobecność w sądzie adwokatów i przedstawicieli prokuratury. Stronnicy Chadżimby faktycznie wzięli sędziego na zakładnika. Nie uznaję tej decyzji" - oznajmił kandydat opozycji.

Sędzia Gieorgij Akaba, który ogłosił decyzję o unieważnieniu wyborów przyznał w piątek rano w rozmowie z  agencją Interfax, że działał pod przymusem. Według niego, gdy w czwartek wieczorem sąd uznał zwycięstwo w  wyborach 3 października opozycjonisty Siergieja Bagapsza, do budynku wdarło się około 100 zwolenników jego rywala - byłego premiera Raula Chadżimby. "Uznali ogłoszony (przez sąd) wyrok za niezgodny z prawem. Zmusili mnie do napisania innego wyroku"; padały hasła by dokonać linczu na  sędziach - relacjonował nocne wydarzenia Akaba.

Z wypowiedzi sędziego nie wynika, które orzeczenie ma teraz moc obowiązującą - czy czwartkowe, uznające Bagapsza za prezydenta- elekta, czy też to z nocy z czwartku na piątek, które odwołuje wybory.

Abchazja, niewielkie terytorium nad Morzem Czarnym, wchodzi de iure w skład Gruzji. Oddzieliła się jednak od niej po wojnie secesyjnej 1992-1993 i wspierana przez Rosję uzyskała faktyczną niepodległość. Republika uzależniona jest od Moskwy, która w  praktyce pełni rolę protektora jej de facto niezależności.

Wyborów prezydenckich z założenia nie uznaje Gruzja, która uważa Abchazję za swoje terytorium. Jej prozachodni prezydent Michaił Saakaszwili, wielokrotnie i jak na razie bezskutecznie, wzywał abchaskie władze do rozmów zjednoczeniowych.

em, pap