Ogłoszenie końca operacji nie onacza, że całkowicie ustały walki. Major Clark Watson z piechoty morskiej USA ocenił, że jeszcze do wtorku potrwa zdobywanie dzielnicy Szuhada w południowej części Faludży, gdzie partyzanci zaciekle się bronią, "wiedząc, że mogą zginąć w walce".
Miasto zostało otoczone przez wojska amerykańskie, które wypuszczają z niego tylko kobiety, starców oraz dzieci. Kluczem do sukcesu operacji jest zatrzymanie wszystkich mężczyzn, którzy nie opuścili miasta przed szturmem i wyłowienie spośród nich wszystkich terrorystów i rebeliantów - mówią dowódcy. Minister Kasim przypomniał, że większość mieszkańców miasta ewakuowała się przed rozpoczęciem natarcia w poniedziałek.
Amerykańsko-iracka ofensywa w położonej w tzw. trójkącie sunnickim Faludży, uważanej za ośrodek irackiej partyzantki, trwała od poniedziałku. Jej celem było wyparcie z miasta sunnickich rebeliantów.
Niespokojnie jest także w leżącym również w trójkącie sunnickim Mosulu, gdzie kilka dni temu wybuchły walki. Amerykańskie dowództwo przypuszcza, że do tego miasta zbiegli niektórzy z przywódców powstania w Faludży.
Na temat sytuacji w Mosulu w sobotę docierały sprzeczne doniesienia. Według agencji Reutera, powstańcy kontrolowali część miasta; przejęli dwa posterunki policji oraz obsadzili ludźmi uliczne barykady. Według mieszkańców miasta, patrolowali także banki oraz sklepy w zachodnich i południowych dzielnicach, zabezpieczając je przed rabusiami oraz pilnowali szpitali, szkół i posterunków straży pożarnej.
Amerykanie zaprzeczali jednak informacjom, jakoby amerykańsko-irackie wojska straciły kontrolę nad Mosulem. Według nich sytuacja w mieście się uspokoiła, a walki z powstańcami wybuchają tylko sporadycznie. Trzy z pięciu mostów na Tygrysie są pod kontrolą Amerykanów - twierdzili.
Jednak irackie służby bezpieczeństwa przygotowują do interwencji w Mosulu. Jak powiedział premier Iraku Ijad Alawi podczas wizyty w Nasiriji, władze zamierzają w ciągu najbliższych dni przywrócić w Mosulu porządek.
Mosul to zamieszkane głównie przez sunnitów 2-milionowe miasto, położone nad Tygrysem w odległości około 400 kilometrów na północ od Bagdadu. W środę i czwartek wybuchły tam ostre walki z powstańcami. Powstańcy wtedy zaatakowali i spalili co najmniej dziewięć posterunków policji, z których wynieśli broń oraz kamizelki kuloodporne. Zginął wtedy jeden żołnierz amerykański i pięciu żołnierzy irackiej Gwardii Narodowej.
em, pap