Przeciwko propozycji, zgodnie z zapowiedzią, głosowały centroprawicowe partie opozycyjne.
Przed głosowaniem socjalistyczny premier Ferenc Gyurcsany przekonywał, że przedłużenie misji jest konieczne, gdyż Węgry powinny być obecne w Iraku podczas wyborów parlamentarnych w tym kraju pod koniec stycznia przyszłego roku.
"Potrzebujemy trzech miesięcy, aby móc powiedzieć, że dotrzymaliśmy słowa, że poświęcenie 300 węgierskich żołnierzy miało sens" - powiedział szef rządu.
Opozycja pod przewodnictwem Węgierskiego Związku Obywatelskiego- Fidesz Viktora Orbana uważa, że żołnierze powinni jak najszybciej wrócić do domu, gdyż Węgrzy nie popierają misji w Iraku.
Władze i opozycja mają także różne zdania co do planowanego na koniec grudnia powrotu węgierskich żołnierzy. Rząd uważa, że żołnierze powinni zakończyć swe zadania ostatniego dnia roku i rozpocząć przygotowania do powrotu. Opozycja z kolei jest zdania, że wszyscy węgierscy żołnierze powinni być w kraju do końca grudnia 2004 roku.
Batalion węgierski w Iraku liczy 300 ludzi i wykonuje zadania transportowe dla Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe pod polskim dowództwem.
em, pap