W ten sposób francuskie władze chcą zaradzić sytuacji, że jedna trzecia z 1200 nauczających we Francji imamów nie zna języka francuskiego. "To niedopuszczalane. Musimy mieć we Francji francuskich imamów mówiących po francusku" - podkreślił de Villepin.
Państwo zajmie się nauczaniem imamów w zakresie języka, francuskiej kultury i życia w zgodzie z republikańskimi ideałami. Nie czekając na rozpoczęcie nowego roku akademickiego, władze już od stycznia mają się zająć kształceniem imamów już nauczających we francuskich meczetach. Na początek kursy będą organizowanie w Paryżu, Marsylii i Lyonie, czyli tam, gdzie muzułmanów jest najwięcej.
W wywiadzie de Villepin powiedział, że trzy czwarte francuskich imamów pochodzi z zagranicy, podobnie jak większość z liczącej około pięciu milionów wiernych mniejszości muzułmańskiej we Francji. Jednak o ile większość mieszkających we Francji muzułmanów pochodzi z Afryki, to wielu imamów przybywa z takich krajów jak Arabia Saudyjska. Władze obawiają się, że wraz z nimi do Francji eksportowane są idee radykalnego islamu, albo wręcz islamskiego terroryzmu.
De Villepin podkreślił jednak, że znakomita większość francuskich muzułmanów wyznaje islam "umiarkowany". "Francuski islam jest tolerancyjny i bardziej pokojowy, niż się zdaje. Jego celem jest znalezienie swojego miejsca w łonie Republiki (Francuskiej)" - powiedział.
Na 1685 meczetów i różnego rodzaju instytucji religijnych, tylko 50 budzi niepokój władz jako "miejsca związane z ruchami radykalnymi" - dodał. Niepokój władz wynika częściowo ze sposobu finansowania meczetów. Pieniądze pochodzą często ze źródeł zagranicznych, w tym najbogatszych krajów Zatoki Perskiej. Tamtejsi darczyńcy wymagają jednak, żeby miejsca imamów obsadzać duchownymi wyznającymi takie, a nie inne poglądy, które rzadko należą do umiarkowanych.
Francja ma zamiar ukrócić te praktyki. Choć De Villepin wyklucza finansowy udział państwa w budowie meczetów, czego zabrania ustawa o laickości z 1905 roku, proponuje powołanie w pierwszej połowie przyszłego roku fundacji, przez którą przechodziłyby wszystkie pieniądze na budowę i utrzymanie meczetów, zarówno z Francji, jak i z zagranicy. Podlegałoby to kontroli władz. Francuscy muzułmanie widzą jednak w tym pomyśle zamach na swoją autonomię, i ostro protestują.
em, pap