Niewykluczone, że inauguracja kadencji nowego prezydenta może nastąpić jeszcze w tym roku. 26 grudnia odbędzie się na Ukrainie powtórka drugiej tury wyborów prezydenckich, w której wezmą udział lider opozycji Wiktor Juszczenko i premier Wiktor Janukowycz.
Wcześniej były prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk, należący do ugrupowania Medwedczuka - Socjaldemokratycznej Partii Ukrainy (zjednoczonej) - poinformował, że Medwedczuk poprosił o zwolnienie ze stanowiska szefa prezydenckiej administracji. Jak twierdził, jego partyjny kolega prosi o zwolnienie w związku z upływem kadencji prezydenta Leonida Kuczmy. Mówiąc o tej rzekomej prośbie, Krawczuk unikał jednak słowa "dymisja".
Kilka godzin później przedstawiciel Kuczmy w parlamencie, deputowany Ołeksandr Zadorożny powiedział, że doszło do "przykrej pomyłki bądź żartu", gdyż Medwedczuk nie składał żadnego podania o dymisję.
50-letni Medwedczuk, polityk i biznesmen, który stoi na czele administracji Kuczmy od 2002 roku, uważany jest za jednego z najważniejszych rozgrywających na ukraińskiej scenie politycznej, choć jego partia cieszy się zaledwie kilkuprocentowym poparciem.
Opozycja uważa Medwedczuka za jednego z największych wrogów jej lidera Wiktora Juszczenki. Dziennik "Financial Times" napisał we wtorkowym wydaniu, że Medwedczuk, obok premiera Wiktora Janukowycza, był jednym ze zwolenników użycia siły przeciwko demonstrującym do niedawna na ulicach Kijowa setkom tysięcy zwolenników opozycji.
ss, em, pap