Podobny "cud" zdarzył się dziewczynce ze Sri Lanki, porwana na ocean przez cofającą się falę tsunami. Przeżyła ona 24 godziny, dryfując na drewnianej belce. O uratowaniu 11-letniej Sylvii Lucas pisze w poniedziałek na pierwszej stronie brytyjski "Daily Express" pod wielkim nagłówkiem "Cud".
Załogi śmigłowców ratunkowych początkowo nie dostrzegły dziecka na wzburzonym morzu, choć przelatywały w pobliżu. Sylvia widziała nawet, jak ratowano innych ludzi, porwanych przez tsunami. Dryfowała w pełnych rekinów wodach u wschodnich wybrzeży Sri Lanki, nie tracąc nadziei. W końcu, po ponad 24 godzinach, jeden z ratowników zauważył małą postać, machającą ręką.
"Byłam pewna, że zostanę uratowana" - powiedziała, kiedy wszystko już się dobrze skończyło. Rodzice Sylvii również przeżyli uderzenie tsunami.
26 grudnia trzęsienie ziemi o sile 9 stopni w skali Richtera i wywołana przez nie fala tsunami spowodowały w krajach Azji śmierć co najmniej 145 tysięcy ludzi. Wciąż odnajdywane są ciała kolejnych ofiar. Dach nad głową straciło pięć milionów ludzi.
em, pap