Jego zdaniem, Rosja pragnie jednak "utrzymać równowagę sił w regionie". "Jesteśmy odpowiedzialni. Nie podjęliśmy żadnego kroku, podważającego tę równowagę i nadal będziemy tak postępować w przyszłości" - mówił.
Zapewniał, że Moskwa nie ma zamiaru wprowadzać na Bliski Wschód broni, która "może być wykorzystana przez terrorystów lub przekazana pozostającym poza kontrolą terrorystom". "Zawsze przestrzegaliśmy, i nadal będziemy przestrzegać, naszych międzynarodowych zobowiązań, a nasze poczynania nigdy nie podważą równowagi sił".
Z informacji prasowych ostatnich tygodni wynikało, iż Moskwa zamierza podpisać z Damaszkiem kontrakty o sprzedaży rosyjskich rakiet - taktycznych "Iskander-E" i przeciwlotniczych "Igła". Wywołało to protesty Izraela i Waszyngtonu, a Moskwa musiała kilkakrotnie składać dementi.
Prezydent Syrii Baszar al-Asad, podczas niedawnej wizyty w Moskwie, kategorycznie bronił jednak prawa Damaszku do zakupu broni defensywnych. Broń taka "zapobiega wtargnięciu nieprzyjacielskich samolotów w naszą przestrzeń powietrzną. Jeśli Izrael jest przeciwny zakupowi przez nas takiej broni, to tak jakby chciał powiedzieć: +Chcemy zaatakować Syrię, ale nie chcemy, aby mogła się bronić+" - utrzymywał Asad.
em, pap