Deputowany Jurij Artemienko z frakcji Nasza Ukraina wystąpił z interpelacją do p.o. premiera Julii Tymoszenko, żądając, by odwołała ona decyzję odchodzącego rządu, który przyznał Kuczmie dożywotnią pensję, daczę, pełne utrzymanie i obsługę.
Sprawa nadanych Kuczmie przywilejów wzbudza na Ukrainie wiele emocji, tym bardziej że jego poprzednik na urzędzie Leonid Krawczuk został uposażony o wiele skromniej, otrzymawszy jedynie zwykłą emeryturę.
Podczas środowej dyskusji w Radzie Najwyższej (parlamencie) lider komunistów Petro Symonenko dopytywał się, czemu obywatele Ukrainy mają dożywotnio utrzymywać Kuczmę, choć głosowali przeciw niemu w wyborach prezydenckich. Pytanie to od kilku dni powtarza prasa.
Gazeta "Siegodnia" dopatrzyła się w środę, że Kuczma otrzymał o wiele hojniejsze uposażenie niż przewiduje dla odchodzących prezydentów uchwała Rady Najwyższej z 1992 roku. Dostał dożywotnio pensję w wysokości ponad 8 tys. hrywien, luksusową daczę z obsługą, ochronę, dwa samochody, bezpłatne leczenie dla siebie i żony, bezpłatne przejazdy wszystkimi środkami transportu i 50-procentową ulgę na wszystkie opłaty komunalne oraz czynsz. Ma też opłaconego doradcę i dwóch pomocników, a z obsługi kucharza, dwie pokojówki, dwóch kelnerów i czterech kierowców.
Tymczasem Krawczuk ma 3800 hrywien emerytury, rozpadającą się daczę i jeden samochód. Mieszka we własnym domu. Krawczuk podkreśla, że się nie skarży, choć uważa sytuację za niesprawiedliwą. Według niego, sprawę należałoby rozwiązać, przyjmując odpowiednią ustawę o uposażeniu byłych prezydentów, w której powinno być szczegółowo zapisane, co należy się odchodzącemu szefowi państwa.
ks, pap