Tymczasem w innych częściach Iraku w kilku poniedziałkowych zamachach, w tym w dwóch atakach samobójczych, zginęło co najmniej 27 osób. Poniedziałek był najkrwawszym dniem od wyborów powszechnych w Iraku 30 stycznia.
Przekazując dowództwo gen. Ekiert powiedział, że miał w czasie służby wiele ciężkich dni, zwłaszcza kiedy ginęli polscy żołnierze. Od 18 lipca zeszłego roku, kiedy gen. Ekiert objął dowództwo dywizji, w Iraku straciło życie dziesięciu Polaków.
Gen. Skrzypczak będzie dowodził dywizją Centrum-Południe, która odpowiada za prowincje Wasit, Kadisija i część prowincji Babil. W skład dywizji wchodzą obecnie żołnierze z 15 państw, w tym około 2,5 tys. Polaków.
Według obecnego w Diwanii ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego, chociaż czwarta polska zmiana będzie docelowo liczyła o ponad 700 żołnierzy mniej niż poprzednie, to będzie miała równie poważne zadania. "Zajęć dla was nie zabraknie" - zapewnił.
Pytany przez irackich dziennikarzy, czy Polska wycofa swe wojska, jeżeli poprosi o to powołany po wyborach nowy rząd, Szmajdziński odparł: "Jeśli rząd iracki (...) uzna, że siły stabilizacyjne skończyły swoją misję, to my się do takiej decyzji zastosujemy". Dodał, że nie spodziewa się tego przed końcem 2005 roku.
Razem z polską delegacją przyleciała do Diwanii Maryla Rodowicz. Po południu wystąpiła z koncertem dla żołnierzy.
W Mosulu na północy Iraku w ataku na szpital zginęło co najmniej 12 policjantów, pięciu zaś zostało rannych. Ubrany w długi płaszcz mężczyzna zdetonował tam w tłumie ludzi umieszczone na ciele ładunki wybuchowe. Także w Mosulu jeden cywil zginął w ataku moździerzowym na siedzibę władz tamtejszej prowincji Niniwa.
W położnej nieco na południe Bakubie w zamachu samobójczym z użyciem samochodu wyładowanego materiałami wybuchowymi zginęło - według różnych źródeł - 13-14 osób, a 16 zostało rannych. Wszystkie ofiary to cywile. Celem była komenda policji. Kilka godzin później została ostrzelana z moździerza, ale pociski spadły po drugiej stronie ulicy. Zginęło 8-letnie dziecko.
Do obu zamachów przyznało się ugrupowanie najbardziej poszukiwanego terrorysty działającego w Iraku, Abu Musaba al- Zarkawiego. Grupa zaprzeczyła natomiast, by miała coś wspólnego z uprowadzeniem w piątek włoskiej dziennikarki Giuliany Sgreny.
Wciąż liczone są głosy oddane w wyborach z 30 stycznia. Po ogłoszeniu w poniedziałek nowych częściowych wyników koalicja dwóch głównych kurdyjskich partii Iraku wysunęła się na drugie miejsce za szyickim sojuszem islamskim, ale jest pewne, że to sojusz odniesie wyraźne zwycięstwo.
Szyicki Zjednoczony Sojusz Iracki, popierany nieoficjalnie przez najwyższy autorytet duchowy irackich szyitów, wielkiego ajatollaha Alego Sistaniego, zgromadził dotychczas około 2,3 mln głosów, Sojusz Kurdyjski - 1,1 mln, a blok kierowany przez premiera Ijada Alawiego, świeckiego szyitę - 620 tysięcy.
Zsumowane dotychczas wyniki pochodzą z części lokali wyborczych z 13 spośród 18 prowincji Iraku, w tym z szyickiego południa kraju, dwóch z trzech prowincji kurdyjskich na północy i jednej z pięciu prowincji pasa sunnickiego. Komisja wyborcza zastrzega, że nadal jest za wcześnie, by ocenić, jaki będzie ostateczny układ sił w parlamencie, który ma wyłonić nowe władze wykonawcze Iraku i opracować stałą konstytucję państwa.
ss, pap