"Ludzie nie odpowiadali na pytanie, czy Bush jest gwarantem demokracji, ale raczej, że odbierają go jako polityka wojny" - skomentował Alexander Duleba, analityk ze Słowackiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej.
Według niego, sondaż potwierdza słabą wiedzę Słowaków o stosunkach międzynarodowych, a także niską jakość informacji o stosunkach panujących w Rosji. Zwłaszcza w telewizji, który dla ludzi jest najbardziej dostępna, zabrakło analiz np. sprawy Jukosu, czy sytuacji w Czeczenii - dodał Duleba.
Były minister obrony Ivan Szimko wyniki sondażu tłumaczy "kilkudziesięcio-, a nawet kilkusetletnim zbliżeniem Słowacji do Rosji". Sam się z takim poglądem nie utożsamia, ponieważ "Stany Zjednoczone są państwem, które jest wiodącym demokratycznym mocarstwem i gwarancją rozwoju demokracji".
W tym samym sondażu postawiono pytanie, dlaczego miejscem spotkania amerykańskiego i rosyjskiego prezydenta będzie za kilka dni właśnie Bratysława. 24 proc. respondentów połączyło wybór ich stolicy ze słowackim poparciem dla działań sił koalicyjnych w Iraku, a 21 proc. wskazało na niski stopień zagrożenia atakami terrorystycznymi. Ponad połowa badanych nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie.
Wybór Bratysławy na miejsce szczytu nie ma związku z obecnością słowackich żołnierzy w Iraku - uważa Robert Kaliniak, przewodniczący parlamentarnej komisji obrony. "Pewne znaczenie ma fakt, że jesteśmy krajem bezpiecznym, ale głównym powodem jest to, że Słowacja jest jedynym państwem NATO, którego jeszcze prezydent Bush nie odwiedził" - podkreślił Kaliniak.
Słowacja jest członkiem NATO od ubiegłego roku. Według ostatnich sondaży, aż 72 proc. respondentów nie zgadza się z obecnością słowackich żołnierzy w Iraku. Ponad 100-osobowa ekipa słowackich saperów wchodzi w skład "polskiej" dywizji.
ss, pap