"Chcieli, żeby się wycofał, nie chcieli forsować tajnego głosowania" - powiedział Musawi.
Gdyby Szalawi nie zrezygnował, kandydata ZSI na premiera wybraliby w tajnym głosowaniu deputowani sojuszu do Zgromadzenia Narodowego. Przywódcy chcieli jednak uniknąć takiej próby sił w obawie, że zaszkodziłaby spoistości ZSI. Ostatecznie kandydaturę Dżafariego zatwierdziło jednomyślnie.
Decyzja o nominacji Dżafariego nastąpiła po trzech dniach zakulisowych przetargów.
Szalabi był długi czas faworytem Pentagonu, ale latem zeszłego roku stracił zaufanie Amerykanów, gdy wykryli, że kontaktuje się on z wywiadem irańskim.
Dżafari może być teraz niemal pewien urzędu premiera, bo Zjednoczony Sojusz Iracki ma w 275-miejscowym Zgromadzeniu Narodowym 140 mandatów, czyli nieco ponad połowę.
Jego przeciwnikiem może być teraz ustępujący premier Ijad Alawi, świecki szyita, który w wyborach powszechnych 30 stycznia walczył na czele koalicji o nazwie Lista Iracka. Jednak blok ten zdobył tylko 40 mandatów i nie ma szans w rozgrywce z ZSI, który domaga się urzędu premiera dla siebie.
ss, pap