Trzydziestokilkuletni Włoch wtargnął do zatłoczonej sali zgromadzeń Świadków Jehowy w Rzymie, wymachując bronią oraz grożąc zdetonowaniem materiałów wybuchowych i sprowadzeniem końca świata.
Rzekome materiały wybuchowe okazały się zwykłą modeliną, a cały incydent zakończył się bez ofiar.
Zamachowiec, niejaki Angelo Cicero, wykrzykiwał, że jego plecak jest pełen materiałów wybuchowych. W sali zgromadzeń Świadków Jehowy było wtedy około dwóch tysięcy ludzi. "Zanim nadejdzie Armagedon, ja spowoduję koniec świata" - wołał Cicero.
Na miejsce szybko przybyła policja, a także burmistrz Rzymu Walter Veltroni.
Policyjni negocjatorzy okazali się skuteczni i wkrótce wszyscy zakładnicy opuścili halę, a Cicero został zatrzymany. Właśnie wtedy okazało się, że w plecaku miał zwykłą modelinę, a broń, którą wymachiwał, nie była załadowana.
ss, pap