Sobotni "Washington Post" wyraził opinię, że Bush (junior) nie powinien na konferencji prasowej w Bratysławie przyjmować za dobrą monetę zapewnień Putina o jego przywiązaniu do demokracji.
"Chwaląc rosyjskiego władcę jako człowieka, który ma na myśli to, co mówi, Bush oświadczył, że +najważniejszym stwierdzeniem (Putina) była jego deklaracja na rzecz absolutnego poparcia demokracji w Rosji+. Problem polega na tym, o czym Bush powinien wiedzieć, że jest akurat odwrotnie" ? pisze dziennik w artykule redakcyjnym.
Kilku wpływowych amerykańskich senatorów wezwało ostatnio Busha do zajęcia twardszego stanowiska wobec Moskwy w związku z naruszaniem demokracji przez Putina i jego próbami odzyskania kontroli nad republikami dawnego ZSRR.
Rosja poza G-8?
Senatorowie John McCain i Joe Lieberman zaapelowali o wykluczenie Rosji z klubu G-8, dopóki Putin nie przestanie tłumić swobody mediów, szykanować niezależnych przedsiębiorców i pomagać Iranowi w realizacji jego programu nuklearnego.
Pomysł ten nie ma jednak szerokiego poparcia. Były szef Pentagonu William Cohen powiedział w niedzielę, że postulat zawieszenia członkostwa Rosji w G-8 miałby sens, gdyby Zachód przemawiał w tej sprawie jednym głosem - jednak nie ma on poparcia europejskich sojuszników USA.
Tymczasem poniedziałkowy "New York Times" wyraził pogląd, że "romans" Busha z Putinem z pierwszej kadencji amerykańskiego prezydenta jest już zakończony.
"Pierwsza kadencja wydaje się teraz zamierzchłą historią. Były to dni romansu, który rozkwitł, gdy w czerwcu 2001 r. Bush powiedział, że spojrzał Putinowi w oczy i +zrozumiał jego duszę+. Jak na razie, druga kadencja wydaje się sprowadzać do pytania: czy to małżeństwo można uratować?" - pisze w gazecie Elizabeth Aumiller.
ss, pap