Przyznała, że nie zna powodów rezygnacji. Zapewniła, że Rutkowski znał warunki pracy i wysokość zarobków, gdy przystępował do konkursu; warunki te się nie zmieniły.
Kandydatura Rutkowskiego na wiceszefa Dyrekcji Generalnej ds. Zatrudnienia została zaakceptowana przez Komisję 19 stycznia. Rutkowski pracuje obecnie w Banku Światowym w USA.
Tym samym Polska nie będzie miała na razie żadnego przedstawiciela wśród najwyższych rangą funkcjonariuszy Komisji, podczas gdy takie kraje jak Węgry i Czechy mają po dwóch - obsadziły m.in. stanowiska wiceszefa unijnego urzędu statystycznego Eurostat (Czeszka) i szefa Agencji ds. Bezpieczeństwa Żywności (Węgier).
Zdaniem polskich dyplomatów, w Komisji Europejskiej nie ma "równowagi narodowej", jeżeli chodzi o zatrudnione osoby. Polacy nie stanowią, jak przewidywano, 39 proc. zatrudnionych pracowników z nowych krajów członkowskich, lecz jedynie 16 proc. - tyle samo, co znacznie mniejsze Węgry i Czechy.
Sprawę małej liczby Polaków w KE poruszy z pewnością premier Marek Belka w rozmowie z przewodniczącym Komisji Jose Manuelem Barroso podczas jego piątkowej wizyty w Warszawie. Belka wysłał w tej sprawie list do Barroso na początku marca.
ss, pap