"Mam za mało przesłanek, by tak twierdzić" - tak szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej Witold Kulesza odpowiedział na pytanie, czy może być związek między wnioskiem austriackich władz do Paragwaju, a zaginięciem mniej więcej w tym samym czasie akt polskiego śledztwa przeciwko Kobylańskiemu za tzw. szmalcownictwo.
Od jesieni 2004 r. pion śledczy IPN prowadzi postępowanie sprawdzające w sprawie domniemanego wydawania podczas wojny ukrywających się Żydów w ręce gestapo przez Kobylańskiego - dzisiaj polonijnego biznesmena z Urugwaju, sponsora Radia Maryja i Telewizji Trwam. O ekstradycję Kobylańskiego prawdopodobnie wystąpi minister sprawiedliwości.
Według sobotniej "Rzeczpospolitej", od 1947 do 1954 r. prokuratura w Warszawie ścigała Kobylańskiego za kolaborację z Niemcami. Z odnalezionych przez "Rzeczpospolitą" dokumentów sądowych wynika, że Leokadia Sarnowska zeznała, iż w 1943 r. Janusz (dziś używa imienia Jan) Kobylański obiecał żydowskiej rodzinie Szenkerów wyrobienie - za sporą sumę w złocie - fałszywych dokumentów. Słowa jednak nie dotrzymał, a w kryjówce Szenkerów pojawiło się gestapo.
Prokuratura zamknęła sprawę w 1954 r. z powodu nieodnalezienia Kobylańskiego (który nie wrócił po wojnie do Polski).
ks, pap