Do parlamentu powrócili deputowani sprzed wyborów 27 lutego i 13 marca. Unieważnienia ich wyników domagała się opozycja, oskarżająca Askara Akajewa o fałszerstwa. Sąd Najwyższy Kirgistanu w czwartek unieważnił wyniki głosowania.
Podczas wystąpienia przed deputowanymi Kurmanbek Bakijew powiedział, że wybory prezydenckie odbędą się zgodnie z konstytucją w ciągu najbliższych trzech miesięcy, prawdopodobnie w czerwcu.
Odsunięty od władzy Askar Akajew, którego miejsce pobytu w dalszym nie jest znane, przerwał w piątek milczenie i w e-mailu nadesłanym do państwowej agencji informacyjnej KABAR przekonywał, że jego pobyt poza krajem jest "czasowy".
Zaprzeczał, jakoby podał się do dymisji. To, co zaszło w minionych dniach w Kirgistanie, zwłaszcza w czwartek w Biszkeku, nazwał "przestępczym przejęciem władzy siłą przez klikę nieodpowiedzialnych awanturników politycznych".
Akajew podkreślał, że mógł się przeciwstawić opozycji, lecz wydał rozkaz nieużywania broni, by uniknąć ofiar.
Okazało się jednak, że ofiar nie udało się uniknąć. Co najmniej trzy osoby zginęły, a 173 ludzi zostało rannych w trakcie czwartkowych zajść na ulicach Biszkeku, a także w nocy bezpośrednio po wydarzeniach w stolicy. Są to ofiary nieszczęśliwych wypadków i plądrowania sklepów.
Rosyjska agencja ITAR-TASS cytując kirgiskie służby bezpieczeństwa podawała, że zginęło pięć osób.
Jeden z liderów opozycji Feliks Kułow, który przejął odpowiedzialność za służby bezpieczeństwa, powiedział, że zamierza jak najszybciej przywrócić porządek.
Mimo licznych przypadków rabunków, nowe władze powiedziały w piątek, że nie wprowadzą godziny policyjnej. Anonimowe źródła w siłach bezpieczeństwa poinformowały, że milicji zezwolono jednak na użycie broni wobec rabusiów.
Do unikania przemocy zaapelowali do Kirgizów politycy z rożnych stron świata. Do odpowiedzialnego zachowania namawiał ich, m.in., szef dyplomacji UE Javier Solana. Nadzieję na pokojową likwidację napięć w Kirgistanie wyrazili prezydenci Ukrainy i Gruzji, dwóch poradzieckich republik, gdzie doszło do bezkrwawej zmiany władzy po demonstracjach opozycji protestującej przeciwko fałszerstwom wyborczym.
Prezydent Rosji Władimir Putin skrytykował sposób, w jaki dokonał się przewrót w Kirgistanie, lecz wyraził gotowość współpracy z liderami opozycji. Powiedział też, że nie ma nic przeciwko przyjazdowi Akajewa do Rosji.
ks, ss, pap
Czytaj też Triumf tulipanowej rewolucji