W ten sposób zakończył się kilkutygodniowy impas polityczny po wyborach powszechnych z 30 stycznia, spowodowany sporami o podział najwyższych stanowisk w państwie i niektóre główne założenia przyszłej konstytucji Iraku.
Wybór trzyosobowej Rady Prezydenckiej otwiera drogę do powołania rządu, bo zgodnie z tymczasową konstytucją iracką właśnie Rada mianuje premiera, ten zaś dobiera sobie ministrów. Uzgodnionym już kandydatem na premiera jest przywódca szyickiej partii Zew Islamu Ibrahim Dżafari.
Kandydatury Talabaniego, Mahdiego i Jawera, uzgodnione w trakcie trudnych pertraktacji między przywódcami głównych ugrupowań z 275- miejscowym Zgromadzeniu Narodowym, zatwierdzono ostatecznie we wtorek i tajne głosowanie środowe było już formalnością.
Nikt nie zaproponował innych kandydatów, a uzgodniona trójka otrzymała 227 głosów, czyli o 43 więcej niż wynosi wymagana większość dwóch trzecich. Oddano też 30 pustych głosów, zapewne na znak sprzeciwu wobec składu listy zaproponowanego przez przywódców ugrupowań w parlamencie.
Wynik głosowania przyjęto oklaskami, a wielu deputowanych podeszło do Talabaniego i złożyło mu gratulacje.
72-letni Talabani, zwany przez swych kurdyjskich ziomków Mam (wujkiem) Dżalalem, zaangażował się w działalność polityczną we wczesnej młodości. Patriotyczna Unia Kurdystanu, którą założył w roku 1975 i której od początku przewodzi, jest jedną z dwóch głównych partii kurdyjskich.
We wtorek wieczorem iracki minister praw człowieka Bachtiar Amin powiedział, że na prośbę deputowanych były prezydent Iraku Saddam Husajn i jego najbliżsi współpracownicy będą mogli obejrzeć w swych więziennych celach telewizyjną relację z przebiegu środowych obrad parlamentu.
Saddam, obalony w kwietniu 2003 roku i schwytany osiem miesięcy później, przebywa w więzieniu pod Bagdadem i wraz z grupą innych przywódców reżimu partii Baas czeka na proces za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości.
ss, pap