Wskazują, że 60 lat po porażce w Europie faszyzmu, prawa człowieka, wolność polityczna, zasady prawne i demokratyczne instytucje w Rosji są bardzo słabe i kruche.
Piszący list apelują do światowych przywódców uczestniczących w moskiewskich obchodach, by poruszyli z prezydentem Rosji kwestie wywołujące dziś największy ich niepokój: "stopniowe odchodzenia od zasad demokracji i sprawiedliwości w Rosji". "Historia uczy nas, że nie może być kompromisu w sprawie zasad wolności, demokracji i prawa" - podsumowują autorzy listu.
"Jest paradoksem, że najmniej demokratyczny i najbardziej represyjny dzisiaj reżim w Europie będzie gościł światowych przywódców wolnych krajów, żeby świętować oswobodzenie kontynentu" - czytamy w liście.
Osoby, które złożyły podpisy pod listem, przypominają również, że światowi przywódcy wybierani w wyborach powszechnych potępili to, że rosyjskie władze lekceważą podstawowe prawa i wolności człowieka i niezależny wymiar sprawiedliwości.
Sygnatariusze listu przypominają, że ostatnio Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję, w której krytykowało rosyjskich przywódców za kontynuowanie działań, prowadzących do osłabiania otwartych wystąpień przeciwników politycznych, zastraszania bogatych biznesmenów i pozyskania kontroli nad strategicznymi zasobami.
Zauważają, że nigdy wcześniej w okresie poradzieckim nie następowało tak szybkie i na taką skalę odchodzenie Rosji od zasad demokracji i wolności jak ma to miejsce obecnie.
Wśród sygnatariuszy listu jest rosyjska dysydentka Elena Bonner, b. litewski prezydent Vytautas Landsbergis, b. premier Estonii Mart Laar oraz francuski intelektualista Andre Glucksmann. Pod listem znalazło się też nazwisko b. prezydenta Czechosłowacji i Czech Vaclava Havla, który jednak zaprzeczył, by miał podpisać pismo, stwierdzając, że nikt się do niego w tej sprawie nie zwracał.
ks, pap
Czytaj też w tygodniku "Wprost": Dzień zwycięstwa Stalina; Lucuś Kwaśniewski; Polska - Rosja; Putin show