Natomiast rosyjska agencja ITAR-TASS podaje, że "w mieście w czwartek po raz pierwszy od kilku dni pojawili się żołnierze uzbeckich wojsk ochrony pogranicza", sprawdzając dokumenty osób, przebywających w Kara-suu bądź przybyłych w celu przekroczenia granicy. Rosyjska agencja dodaje, że żołnierze opuścili Kara-suu w czasie niepokojów, jakie objęły uzbecką część miasta.
W środę jeden z przywódców lokalnego klanu, Bachtiar Rachimow zapowiedział, że mieszkańcy "nie będą tolerować prezydenta Isłama Karimowa" i stworzą islamską administrację w mieście. "Mieszkańcy - powiedział mediom Rachimow - stworzą własną lokalną administrację i jeśli okaże się to konieczne, z bronią w ręku będą walczyć o wolność".
Część mediów, w tym agencja Associated Press, informowała w środę o faktycznym przejęciu władzy w tym 20-tysięcznym wschodniouzbeckim mieście przez muzułmańskich rebeliantów i ich deklaracji na temat zamiaru stworzenia w Uzbekistanie islamskiego państwa. AP cytowała słowa Rachimowa: "Zbudujemy tu, zgodnie z Koranem, islamskie państwo. Naród ma dość już niewoli". Rachimow miał dodać, iż dysponuje pięcioma tysiącami ludzi, gotowych do walki z jakimikolwiek oddziałami wojska, które chciałyby zdławić powstanie. "Nie mamy broni - jeśli przyjdą, będziemy walczyć z nimi nawet za pomocą noży" - miał powiedzieć Rachimow.
Zdaniem agencji Associated Press, u podstaw ubiegłotygodniowego powstania w Andiżanie w Kotlinie Fergańskiej leżały głównie kwestie socjalne i gospodarcze - niepokoje mogły jednak dostarczyć islamskim bojownikom pretekstu, o jakim od dawna marzyli. Cytowany przez AP rosyjski analityk, Stanisław Belkowski zwraca uwagę na wpływy islamu w Uzbekistanie, sugerując że radykałowie islamscy będą chcieli wypełnić ideologiczną pustkę, jaka powstałaby w kraju po odejściu Karimowa. "Uważam, że w ciągu najbliższych dwu-trzech lat islamska rewolucja i islamizacja Uzbekistanu jest nie do uniknięcia. Oczywiście z tym procesem wiązać się będzie poważny rozlew krwi" - uważa rosyjski politolog.
ss, pap