Przedstawiciele 188 państw - sygnatariuszy NPT nie potrafili porozumieć się w sprawie konkretnych nowych działań, mających zapobiegać rozpowszechnianiu broni atomowej. Zdaniem obserwatorów, za fiasko konferencji odpowiedzialne są głównie trzy kraje: USA, Iran i Egipt.
USA wciąż kładły nacisk na zagrożenie nuklearne, jakie ich zdaniem stanowią Korea Północna i Iran, a jednocześnie nie poświęcały większej uwagi żądaniom innych krajów, domagających się redukcji amerykańskich arsenałów nuklearnych. Iran obstawał przy swoim prawie - zapisanym w NPT - do pokojowego wykorzystania energii atomowej i sprzeciwiał się propozycjom ograniczenia mu dostępu do technologii nuklearnych, mogących mieć zastosowania wojskowe. Egipt natomiast domagał się od społeczności międzynarodowej działań w związku z bronią atomową, jaką ma posiadać Izrael, oraz żądał ogłoszenia Bliskiego Wschodu strefą wolną od broni nuklearnej.
Otwierając na początku maja konferencję, sekretarz generalny ONZ wzywał przywódców państw, by "tchnęli życie" w NPT, i ostrzegał, że kolejne kraje wchodzą w posiadanie broni nuklearnej, a mocarstwa jądrowe rozbrajają się powoli.
Przedstawiciele państw, które przystąpiły do NPT, spotykają się co pięć lat, żeby dokonać oceny sytuacji i wytyczyć nowe cele.
Obecnie tylko pięć państw - USA, Rosja, Chiny, Francja i Wielka Brytania - jest uprawnionych do posiadania broni nuklearnej. Korea Północna, która twierdzi, że ma taką broń, wycofała się z NPT. Do układu nie przystąpiły Indie ani Pakistan, mające broń jądrową, a także Izrael, który - jak się przypuszcza - również ma ją w swoich arsenałach.
NPT wszedł w życie w 1970 r., a w 1995 r. został przedłużony na czas nieokreślony. Fiasko siódmej konferencji przeglądowej nie stanowi więc zagrożenia dla samego Układu.
em, pap