Wypadek polskiego autokaru (aktl.)

Wypadek polskiego autokaru (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Autokar, wiozący polskich turystów z Chorwacji, nie zmieścił się pod wiaduktem w Mohelnicy na Morawach. 19 pasażerów jest rannych, w tym pięciu ciężko.
Większość rannych odniosła na szczęście tylko niewielkie obrażenia; życie żadnego z Polaków nie jest zagrożone. Ranni zostali przewiezieni do szpitali w szpitalach Szumperku, Szternberku i Ołomuńcu. Lżej ranni i ci, którzy nie  odnieśli obrażeń, jeszcze w niedzielę mają wrócić do Polski. W specjalistycznym szpitalu klinicznym w Ołomuńcu i w szpitalu w Szumperku pozostanie pięciu lub sześciu Polaków z obrażeniami głowy, szczęki i klatki piersiowej.

Piętrowy autokar, wiozący 71 Polaków z wycieczki do Chorwacji, nie zmieścił się pod wiaduktem kolejowym w Mohelnicy niedaleko Szumperka w  Czechach, przy granicy z Polską, uderzając w niego górną częścią pojazdu.

W chwili uderzenia autokaru w wiadukt większość pasażerów podróżujących na górnym pokładzie spała, dlatego ich obrażenia nie  są poważne. To głównie rany cięte i stłuczenia.

Czescy policjanci, którzy byli na miejscu wypadku, twierdzą, że tylko cudem nie ma  ofiar śmiertelnych. Z opowieści rannych wynika, że autokar, który całkowicie zablokował przejazd wiaduktem, wbił się pod jego konstrukcję na głębokość 2 metrów.

W dziewięciodniowych wczasach, zorganizowanych przez pilskie biuro podróży "Martin", uczestniczyły głównie osoby w średnim i  starszym wieku, mieszkańcy Piły, Leszna i Poznania.

"Z hotelu w Chorwacji wyjechaliśmy w sobotę o 10 rano. Nie  jechaliśmy szybko. Kierowcy się zmieniali. Robiliśmy przerwy. W  domu mieliśmy być w niedzielę około południa" - powiedział podróżujący z córką Roman Krawiec z Szamocina pod Piłą, który ma  jedynie rozcięty łuk brwiowy. Córka z wypadku wyszła bez szwanku.

Pilotka wycieczki Hanna Nurkowska powiedziała, że z  austriackiego Grazu autokar wyjechał o dziewiątej wieczorem. "Tam kierowców jadących z nami z Chorwacji wymieniło dwóch, którzy inny autobus przyprowadzili z Polski" - dodała.

Nurkowska potwierdziła przypuszczenia czeskich policjantów, że  Polacy, jadąc w stronę przejścia granicznego Mikulovice- Głuchołazy, pomylili drogę. Według niej, autokar zjechał z  niewielkiego ronda w dół i choć kierowca, widząc niski wiadukt, zaczął hamować, nie zdążył już zatrzymać ciężkiego pojazdu.

em, pap