Zdaniem władz Włoch uwolnienie porwanej w Afganistanie wolontariuszki Clementiny Cantoni to rezultat znakomitej współpracy włoskiego MSW, wywiadu wojskowego Sismi oraz rządu w Kabulu. W Rzymie podkreśla się, że dzięki cierpliwym i precyzyjnie przygotowanym negocjacjom udało się uratować już czwartą włoską zakładniczkę. Z wielkim uznaniem przedstawiciele włoskich władz wypowiadają się o postawie rządu afgańskiego, który wykazał determinację, by doprowadzić do szczęśliwego zakończenia dramatu porwanej 32-letniej ochotniczki z organizacji humanitarnej Care International.
We Włoszech zapanowała wielka radość, a rząd z dumą podkreśla, że polityka negocjacji z porywaczami znowu przyniosła rezultaty. Prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi, który jeszcze w czwartek przed południem apelował o uwolnienie wolontariuszki, wyraził wielką radość i ulgę, że odzyskała ona wolność i powróci do swoich bliskich. Z byłą zakładniczką rozmawiał już przez telefon premier Silvio Berlusconi.
Pracująca od trzech lat w Afganistanie Clementina Cantoni, która niosła pomoc przede wszystkim owdowiałym kobietom i ich rodzinom, została porwana 16 maja w Kabulu. Jeszcze tego samego dnia władze afgańskie zdołały ustalić, że uprowadzili ją zwykli kryminaliści. Wkrótce znane były także personalia głównego sprawcy porwania.
W ciągu ponad trzech tygodni porywacze stawiali różne żądania. Domagali się między innymi zdjęcia z anteny telewizyjnego programu rozrywkowego, likwidacji plantacji opium, a także sfinansowania szkół koranicznych. Okazało się jednak, że związany z talibami sprawca porwania Timor Shah żądał przede wszystkim uwolnienia swej matki, osadzonej w więzieniu. Pojawiały się także informacje o żądaniach wysokiego okupu. Które z nich zostały spełnione i czy zapłacono okup - nie wiadomo.
O uwolnienie Clementiny Cantoni apelował w niedzielę papież Benedykt XVI. Z gorącym apelem wystąpił także popularny w Afganistanie włoski aktor Michele Placido.
Uwolniona zakładniczka wróci do Włoch w piątek.
em, pap