Sprawą otwarcia Cmentarza Orląt nie zajęli się lwowscy radni, choć wcześniej w związku ze środową uchwałą Rady Najwyższej, umieścili ją w porządku obrad.
"Decyzja o przeprowadzeniu uroczystości została już przez nas podjęta 13 czerwca, a dzisiejsza sesja rady zakończyła się opuszczeniem sali przez radnych" - powiedział przewodniczący rady Zinowij Siryk. Wyjaśnił, że radni zaprotestowali przeciwko sposobowi prowadzenia obrad przez mera miasta Lubomyra Buniaka i demonstracyjnie wyszli z sesji.
Przed rozpoczęciem sesji rady miasta, która miała odnieść się do środowej uchwały, mer Lwowa Lubomyr Buniak powiedział że otwarcie cmentarza odbędzie się zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. "Nic nie stanie temu na przeszkodzie" - oświadczył, odmawiając komentarza na temat uchwały parlamentu. "Uchwała nie jest dla nas zobowiązująca, a przyjaźń Ukraińców i Polaków nie powinna zależeć od tak mało znaczących gestów" - powiedział.
W piątek we Lwowie ma odbyć się uroczyste otwarcie odrestaurowanego Cmentarza Orląt. W ceremonii mają uczestniczyć prezydenci Polski i Ukrainy Aleksander Kwaśniewski i Wiktor Juszczenko.
Środową uchwałę Rady Najwyższej bardzo krytycznie - jako zagrożenie dla stosunków polsko-ukraińskich - oceniły w swych czwartkowych wydaniach lwowskie dzienniki.
"Podstępna prowokacja i haniebna zdrada" - pisze o decyzji deputowanych "Wysokyj Zamok". "Ciekawie to wygląda. W ciągu długich lat wokół Cmentarza Orląt wrogowie polsko-ukraińskiego pojednania wykorzystywali argument, że decyzje (w sprawie nekropolii) może podejmować tylko lwowska Rada Miejska (...). Dzisiaj, gdy Rada przyjęła historyczną uchwałę o otwarciu memoriału na Łyczakowie, uderzenie przyszło z innej strony" - czytamy w artykule. Dziennik określa te działania jako cyniczne i "chwyt poniżej pasa", tym bardziej, że Rada Najwyższa podkreśla w swojej uchwale "historyczne znaczenie i wysoką wartość moralną polityki dobrego sąsiedztwa" między Polską i Ukrainą.
Gazeta cytuje też deputowanego Jarosława Kendziora, który uważa, że decyzja parlamentu miała posłużyć do sprowokowania konfliktu między Radą Najwyższą i prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką, który planuje wziąć udział w otwarciu Cmentarza Orląt.
"Wysokyj Zamok" dziwi się jednak, że za uchwałą głosowali nie tylko komuniści i deputowani związani z poprzednim prezydentem Leonidem Kuczmą, ale także socjaliści i "Batkiwszczyna" premier Julii Tymoszenko. Przebywając niedawno w Warszawie premier Ukrainy opowiedziała się za jak najszybszym otarciem Cmentarza Orląt. "W Radzie Najwyższej bardzo często mówi się o poparciu dla prezydenta Juszczenki, ale gdy dochodzi do rozwiązywania konkretnych problemów, poparcie znika. To smutne. Nie o Juszczenkę zresztą chodzi. Tu chodzi o Ukrainę" - pisze "Wysokyj Zamok".
"Lwiwska Hazeta" zastanawia się natomiast, czy w związku z rekomendacją parlamentu uroczyste otwarcie Cmentarza Orląt może zostać zablokowane. Rzecznik lwowskiej administracji obwodowej Ołeś Starowojt uważa, że "o ile administracja jest organem władzy wykonawczej, a uchwała Rady Najwyższej to decyzja polityczna, nie przewiduje się żadnych zmian w planowanej na piątek uroczystości".
"W tej sytuacji trzeba będzie trzymać się protokołu podpisanego przez Jerzego Bahra (szefa polskiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego) i Ołeksandra Zinczenkę (szefa administracji prezydenta Ukrainy)" - czytamy.
Dziennik zauważa jednak, że uchwała Rady Miejskiej Lwowa z 13 czerwca o otwarciu Cmentarza Orląt wciąż nie nabrała mocy prawnej. "Mer Lwowa Lubomyr Buniak jeszcze jej nie podpisał" - czytamy.
Gazeta dodaje, że zalecenie Rady Najwyższej do niczego nie zobowiązuje radnych Lwowa.
em, pap