Jeden z zatrzymanych dziennikarzy Andrzej Pisalnik powiedział, że na Białorusi ukazały się już cztery numery fałszywego "Głosu znad Niemna", który, wraz z bratem, wydaje były prezes Związku Polaków Tadeusz Kruczkowski. Gazeta ukazuje się dzięki wsparciu lokalnych władz. Pisalnik mówił, że nie pomogły żadne skargi pisane na milicję i do prokuratury przeciwko wydawaniu - jak to określił - "gadzinówki". Dlatego redakcja zdecydowała się na protest uliczny.
Akcja pod budynkiem Urzędu Miejskiego trwała jednak zaledwie kilka minut. Dziennikarze zdążyli rozwiesić plakat "Oddajcie Polakom +Głos znad Niemna+" oraz rozdać niewielką ilość ulotek. Nie zdążyli ustawić namiotu, z którego chcieli prowadzić protest. W chwilę potem zjawili się milicjanci w cywilnych ubraniach. Zatrzymanych zaprowadzono na posterunek dzielnicy Leninskaja.
Jak poinformował już z posterunku inny zatrzymany, Andrzej Poczobut, milicjanci w napisanych raportach zarzucili działaczom m.in. udział w niedozwolonej akcji i stawianie oporu. Zapewne jeszcze tego samego dnia staną przed sądem. Grozi im prawdopodobnie do 15 dni aresztu lub kara grzywny.
em, pap