Wybuchy w metrze nastąpiły między godziną 8.51 a 9.17. Czwarty ładunek, w piętrowym autobusie, eksplodował o godz.9.47.
Wydaje się, że pierwsza eksplozja nastąpiła w pociągu metra na trasie Circle Line, między Aldgate i Liverpool Street w centrum Londynu. Drugi wybuch nastąpił w pociągu na linii District Line w Edgware, w zachodniej części Londynu, trzeci w pociągu na Piccadilly Line między stacjami King's Cross i Russell Square w centrum miasta. Do eksplozji w autobusie doszło na Tavistock Square, koło Russell Square.
Zdaniem policji ładunki, które wybuchły w kolejkach metra, zostały odpalone raczej za pomocą zapalników zegarowych niż ręcznie.
Do przeprowadzenia zamachów użyto ładunków wielkiej mocy, co pozwala przypuszczać, że nie były to bomby domowej roboty - powiedział Paddick. "Czy był to materiał wojskowy, przemysłowy czy plastik? Nie chcemy o tym mówić w tej chwili" - dodał.
Scotland Yard (policja londyńska) przyznał również, że nie wie, ile ciał ofiar jest jeszcze uwięzionych w zniszczonym wybuchem wagonie metra między stacjami King's Cross i Russell Square, który znajduje się w szczególnie wąskim tunelu, na głębokości 30 m.
"Wydobywanie ciał jest bardzo utrudnione" - wyjaśnił szef brytyjskiej policji transportu Andy Trotter. "Upał i kurz sprawiają, że warunki pracy ekip śledczych są szczególnie trudne. Jest bardzo gorąco".
W sumie ponad 50 osób zginęło w czwartkowych zamachach, 700 zostało rannych. W dwa dni po atakach w szpitalach przebywa jeszcze 69 rannych. 15 z nich jest w stanie krytycznym.
Według informacji BBC, 25 osób uznano za zaginione.
Żadna ze śmiertelnych ofiar zamachów nie została jeszcze zidentyfikowana - powiedział na sobotniej konferencji jeden z szefów policji londyńskiej Jim Dickie. Wybuchy były tak silne, że nie jest możliwa identyfikacja ani jednego ciała. Trzeba korzystać w tym celu z badań DNA, odcisków palców, dokumentacji dentystycznej.
Brian Paddick przyznał, że w ramach śledztwa nikt nie został jeszcze zatrzymany.
Do autorstwa ataków, przeprowadzonych w momencie, gdy w Szkocji rozpoczynał się szczyt G-8, przyznała się siatka terrorystyczna Al- Kaida. Były to najkrwawsze zamachy spośród dokonanych w W.Brytanii w czasach pokoju.
Jak powiedział Andy Trotter, to, że Londyn stał się celem fali zamachów, "nie oznacza, że nie będziemy mieli nowego zamachu".
ss, pap