"Będziemy nadal w ofensywie, będziemy walczyć z terrorystami za granicą, by nie musieć z nimi walczyć na naszym terytorium. Nadal będziemy pozbawiać ich baz na tyłach i wsparcia krajów bandyckich" - powiedział Bush, podkreślając, że "wolny świat nie szukał tej wojny, ale my ją wygramy".
"Terroryści nie będą mogli osłabić naszej woli. Ameryka i jej sojusznicy będą działali w sposób zdecydowany, ponieważ wiemy, że stawką w tej grze jest przyszłość cywilizacji, i wiemy, że sprawa wolności weźmie górę" - oświadczył Bush.
Amerykański prezydent oddał hołd narodowi brytyjskiemu, któremu ponownie przekazał kondolencje po zamachach w Londynie. "W tych czarnych godzinach Amerykanie stoją u boku Brytyjczyków" - powiedział.
Bush zwrócił uwagę, że terroryści uderzyli w Londynie i zabili niewinnych ludzi w tym samym czasie, gdy przywódcy G-8 analizowali sposoby, jakimi wolne kraje mogłyby "przezwyciężyć ubóstwo, AIDS, lepiej chronić środowisko i poprawić życie na całym świecie".
ss, pap