Rodziny ofiar śmiertelnych tego zamachu samobójczego próbują natomiast odnaleźć swych bliskich wśród zupełnie zwęglonych zwłok.
Według pierwotnie podawanej wersji wydarzeń, terrorysta- samobójca w sobotę wieczorem zdetonował ładunek, który miał na sobie przy wjeżdżającej na stację benzynową cysternie z paliwem, co spotęgowało siłę eksplozji. Olbrzymia kula ognia natychmiast zapaliła pobliskie budynki mieszkalne i zniszczyła okoliczne sklepy. Na miejscu wybuchu jest ok. 30 spalonych samochodów, a w promieniu ponad 100 metrów spłonęło 40 sklepów.
Zamach mógł mieć jednak zupełnie inny przebieg. Według porucznika policji Hassana Alego, kierowca samochodu-cysterny z gazem poprosił policjantów przy punkcie kontrolnym, aby pozwolili mu wjechać na plac i nawrócić samochódem. "Policjanci się zgodzili. Kierowca po dotarciu do punktu, w którym miał zawrócić zatrzymał pojazd, otworzył zawór gazu w cysternie i nastąpiła eksplozja".
Zamach w Musaib to jeden z najbardziej krwawych ataków od obalenia Saddama Husajna w kwietniu 2003 r. Parlament iracki postanowił, że jego ofiary zostaną w całym kraju uczczone minutą ciszy. Do złożenia hołdu ofiarom parlament wezwał "wszystkich Irakijczyków, ludzi wszystkich wyznań i wszystkich grup etnicznych".
W ciągu ostatnich 48 godzin po zapowiedzi Al-Kaidy, że rozpoczyna nową bitwę o kontrolę nad Bagdadem, w mieście i na drodze prowadzącej ze stolicy na południe dokonano 15 zamachów samobójczych.
em, pap
Czytaj też: Zamach pod Bagdadem