Oderwanie się fragmentu izolacji pianowej od zbiornika i uszkodzenie nią skrzydła było przyczyną katastrofy w lutym 2003 roku promu Columbia, który eksplodował w czasie podchodzenia do lądowania.
Chociaż NASA wydała 200 milionów dolarów na skorygowanie wad izolacji pianowej po tym tragicznym wypadku, podczas startu promu Discovery 26 lipca fragment izolacji znowu oderwał się od zbiornika. Na szczęście nie uszkodził tym razem innych elementów statku kosmicznego.
Autor wspomnianego raportu Conley Perry, emerytowany szef kontroli jakości w Centrum Kosmicznym im. Johnsona, stwierdził, że inżynierowie z Lockheeda konstruujący zbiornik paliwa "niedokładnie zadbali" o zidentyfikowanie możliwych niespodzianek, które mogą się zdarzyć w czasie ręcznego pokrywania zbiornika izolacją pianową.
Perry sugerował też, że do zaniedbań tych zmusił pracowników Lockheeda pośpiech, aby zdążyć na czas z planowanym lotem promu Discovery.
Przed wystrzeleniem wahadłowca przedstawiciele NASA mówili, że nie sądzą, by od powłoki zbiornika paliwa oderwał się fragment ważący więcej niż 0,03 funta (1 funt - ok. 0,5 kg). Tymczasem w dwie minuty po starcie Discovery, oderwał się od zbiornika fragment ważący prawie 1 funt.
W środę amerykański astronauta Steve Robinson naprawił uszkodzoną powłokę kadłuba Discovery. W czasie bezprecedensowego spaceru na zewnątrz statku pod dolną część jego kadłuba, Robinson usunął dwa zwisające kawałki materii wypełniającej szczeliny między płytkami izolacji termicznej. Materia ta amortyzuje wstrząsy zmniejszając tarcie o siebie płytek w czasie startu wahadłowca.
Naukowcy z NASA doszli do wniosku, że zwisające kawałki materii uszczelniającej z włókna ceramicznego mogą doprowadzić do przegrzania się powłoki statku, jego pożaru i eksplozji - tak jak to się stało z promem Columbia.
ss, pap