Podkreślono, że akcja udała się dzięki "wspólnym, skoordynowanym wysiłkom rosyjskich, brytyjskich i amerykańskich wojskowych".
Jako pierwszy podziękował zagranicznym kolegom dowódca rosyjskiej Floty Pacyfiku admirał Wiktor Fiodorow.
"Szczególne wyrazy naszej wdzięczności należą się brytyjskim ratownikom, którzy kierowali aparatem +Scorpio+. To ich praca pozwoliła na wypłynięcie AS-28 na powierzchnię i uratowała życie naszych marynarzy" - powiedział Fiodorow w niedzielę na uroczystości pożegnania uczestniczących w akcji okrętów.
Podkreślił, że zakończona powodzeniem operacja raz jeszcze dowiodła konieczności współpracy marynarzy z flot wojskowych różnych krajów.
W relacji z wystąpienia admirała rosyjska agencja ITAR-TASS zaznacza, że zgodne współdziałanie ratowników z czterech krajów pozwoliło uratować rosyjskich marynarzy.
"Dzięki operatywnemu działaniu i łączności między marynarkami Rosji, W.Brytanii, USA i Japonii udało się szybko zorganizować zakrojoną na szeroką skalę operację. Działania marynarzy różnych krajów były skoordynowane i uzgodnione, co skróciło czas przeprowadzenia akcji i w rezultacie uratowało życie marynarzy" - pisze ITAR-TASS.
Agencja przypomina, że rosyjska Flota Pacyfiku już ponad 10 lat współpracuje z marynarkami innych państw, w tym z Amerykanami, z którymi 17 razy przeprowadziła wspólne manewry.
Rosyjski miniokręt podwodny AS-28 "Priz" (kolokwialnie zwany przez Rosjan batyskafem) uwiązł w czwartek na Morzu Beringa, zaplątany w liny podwodnej anteny radiolokacyjnej i sieci rybackie. Siedmioosobową załogę wydobyto na powierzchnię w niedzielę rano.
W uwolnieniu batyskafu uczestniczyła brytyjska i amerykańska marynarka wojenna. Brytyjski bezzałogowy pojazd podwodny "Scorpio" przeciął liny i sieci zatrzymujące AS-28 pod wodą. Amerykanie skierowali w rejon wypadku nurków i dwa pojazdy podwodne "SuperScorpio". Japończycy wysłali trałowce i okręty ratownicze.
ss, pap