Należący do kolumbijskich linii lotniczych West Carribbean Boeing MD-80 rozbił się w górach Sierra de Perija. Samolot leciał z Panamy na karaibską wyspę Martynikę.
Strażacy, którzy przybyli na miejsce katastrofy, potwierdzili, że nikt nie przeżył - podał dyrektor kolumbijskiego lotnictwa cywilnego pułkownik Carlos Montealegre.
Minister spraw wewnętrznych Wenezueli Jesse Chacon poinformował, że na miejsce tragedii skierowano samoloty i śmigłowce wenezuelskich sił powietrznych.
Według ministra, pilot Boeinga zwrócił się o pozwolenie lądowania na wenezuelskim lotnisku w Macaraibo z powodu defektu jednego z silników. Wkrótce potem powiadomił o kłopotach z drugim silnikiem. Samolot zaczął gwałtownie tracić wysokość i spadać z szybkością około 2.500 metrów na minutę.
Maszyna uderzyła w teren między dwiema farmami. Ich mieszkańcy mówią, że słyszeli eksplozję.
Linie West Carribbean rozpoczęły loty w 1998 roku. W marcu br. dwusilnikowy samolot tego przewoźnika uległ katastrofie w czasie startu z lotniska na kolumbijskiej wyspie Old Providence. Zginęło wówczas osiem osób, a sześć zostało rannych.
ss, pap