W tym składzie złoci medaliści pływali zaledwie kilka razy. W ostatniej chwili do zespołu wszedł najstarszy zawodnik w reprezentacji, 35-letni Michał Śliwiński, który zastąpił chorego kolegę. Z kolei Śliwiński miał startować w innej konkurencji, ale jego partner pozostał w kraju z powodu bólu kręgosłupa.
Nie ma drugiego tak utytułowanego zawodnika w polskiej ekipie jak Śliwiński. Ten potężnie zbudowany Ukrainiec z polskim paszportem zdobył dwa srebrne medale olimpijskie w Seulu (1988) w barwach Związku Radzieckiego i w Barcelonie (1992) jako reprezentant Wspólnoty Niepodległych Państw. "Ten drugi medal zdobyłem nie dla WNP, nie dla Ukrainy, ale dla siebie, bo startowałem pod flagą olimpijską. To mój osobisty medal" - sprostował wówczas.
Śliwiński zapytany, ile medali mistrzostw świata liczy jego kolekcja, odpowiedział: "To jest mój szósty złoty medal, a trzeci dla Polski. W sumie zebrałoby się tego ponad piętnaście".
Zawodnik nie chciał zgodzić się ze stwierdzeniem, że to on był autorem dzisiejszego sukcesu: "Połowa z tej łódki to mistrzowie świata z Sewilli. Ja się tylko do nich dopasowałem. Nie popełniliśmy w finale większego błędu, w czym jest równa zasługa wszystkich" - dodał skromnie.
O tym, jak wysoki poziom prezentowały czwórki w Zagrzebiu, najlepiej świadczy fakt, że do finału nie zakwalifikowali się złoci medaliści dwóch ostatnich igrzysk olimpijskich - Węgrzy. ika, pap