"Niewyjaśnionych wypadków śmierci ludzi mediów z rąk amerykańskiego personelu wojskowego jest już tyle, że trudno to tolerować - powiedział Aidan White, sekretarz generalny MFD. - Redakcje mediów i rodziny dziennikarzy napotykają mur milczenia i bezduszną biurokrację, która odmawia jasnych i wiarygodnych odpowiedzi".
Walid zginął, a kamerzysta, któremu towarzyszył, został ranny, gdy próbowali sfilmować przebieg starcia między partyzantami i wojskami USA w Bagdadzie. Policja iracka zakomunikowała, że do obu strzelali Amerykanie. W poniedziałek wieczorem Amerykanie nadal przetrzymywali rannego kamerzystę. Agencji Reutera, która domaga się, by go uwolniono, oświadczyli, że wciąż go przesłuchują.
Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy, która ma siedzibę w Brukseli i skupia organizacje dziennikarskie z przeszło 100 krajów, zarzuciła wojskom USA w Iraku niekompetencję i "cyniczne lekceważenie życia dziennikarzy, zwłaszcza irackich, relacjonujących przebieg wydarzeń w Iraku".
em, pap