Prezydent wraca do Waszyngtonu o dwa dni wcześniej niż planowano, aby nadzorować działania kryzysowe - podał we wtorek Biały Dom.
Przebywający w Teksasie prezydent ogłosił już stan klęski żywiołowej dla terenów nad brzegiem Zatoki Meksykańskiej w stanach Floryda, Alabama, Missisipi i Luizjana. Obiecał pomoc z budżetu federalnego dla ofiar kataklizmu. W przemówieniu powiedział, że "cała Ameryka modli się" za poszkodowanych.
Huragan zdewastował południowe wybrzeże USA, częściowo ominął jednak miasto Nowy Orlean w Luizjanie, które miało znaleźć się w samym sercu żywiołu. Mimo to miasto znacznie ucierpiało.
Huragan kategorii 4 (w 5-stopniowej skali Saffira-Simpsona), o sile wiatru około 210 km na godzinę, nie uderzył czołowo w Nowy Orlean, jak się obawiano, ale i tak wywołał tam powódź. Do tragedii doszło, gdy we wtorek nad ranem woda z jeziora Pontchartrain przerwała wały chroniące miasto. Według CNN, pod wodą znalazło się ok. 80 procent obszaru miasta.
Jak sygnalizują ratownicy, w zalanych dzielnicach na wodzie unoszą się ciała ludzi.
Liczby ofiar jak dotąd jeszcze nie podano. Na razie wiadomo, że w jednym tylko hrabstwie Harrison w stanie Missisipi zginęło ok. 80 osób. 30 spośród nich to mieszkańcy osiedla bloków mieszkalnych na brzegu zatoki w mieście Biloxi.
Nowy Orlean, a także część stanu Luizjana, są pozbawione prądu i wody pitnej - ich brak dotknął co najmniej milion ludzi. Już dziś wiadomo, że tysiące mieszkańców będą pozostawać bez dachu nad głową przez wiele miesięcy.
Amerykańskie media nieustannie informują o ludziach zdejmowanych z dachów niemal całkowicie zalanych domów albo odnajdywanych na drzewach.
Na zniszczonych terenach ulice i drogi są zasypane konarami zwalonych drzew i fragmentami zburzonych domów. Ruch hamują przewrócone słupy trakcji elektrycznej. Na całym wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej około miliona ludzi pozostaje bez prądu. Przewiduje się, że jego dostawy zostaną przywrócone dla wszystkich dopiero za dwa miesiące. Przestały też funkcjonować telefony stacjonarne i komórkowe.
Chociaż huragan przeszedł już nad południowymi stanami i wytracił pierwotną siłę, władze informują, że wszyscy ewakuowani będą mogli powrócić do domów najwcześniej za tydzień.
Szkody usuwają ekipy z federalnej agencji ds. walki z klęskami żywiołowymi (FEMA) i żołnierze Gwardii Narodowej.
We wtorek telewizja bez przerwy pokazuje obrazy zniszczeń i powodzi w Luizjanie, Missisipi, Alabamie i zachodniej części Florydy.
Katrina okaże się najprawdopodobniej "najdroższym" huraganem w historii USA. Początkowo straty szacowano na 9 do 16 mld dolarów. Zajmująca się oceną ryzyka ubezpieczeniowego firma AIR Worldwie Corp. poinformowała, że roszczenia odszkodowawcze wobec firm ubezpieczeniowych mogą osiągnąć sumę 26 miliardów dolarów.
Dotychczasowy rekord należał do huraganu Andrews, który w 1992 r. spustoszył Florydę i inne stany Zatoki Meksykańskiej. Kosztował on towarzystwa ubezpieczeniowe 21 mld dolarów.
Huragan Katrina zatrzymał produkcję w sektorze naftowym w Luizjanie, jednym z największych ośrodków tego przemysłu w USA. Spowodował zamknięcie rafinerii, a także ośmiu platform wydobywczych w Zatoce Meksykańskiej, co doprowadziło do natychmiastowego skoku cen ropy naftowej.
Jedna z wież wiertniczych, zakotwiczonych w Zatoce Mobile w Alabamie, zerwała się i uderzyła w most, niszcząc go całkowicie. Dwie inne wieże dryfują po wodach Zatoki Meksykańskiej
W Missisipi musiano zamknąć nadmorskie kasyna gry, które w tym stosunkowo ubogim stanie są podstawą gospodarki. Niektóre kasyna zostały zalane do wysokości drugiego piętra.
ss, pap