Władze Nowego Orleanu sugerują, że być może konieczne będzie ewakuowanie z miasta 12-15 tysięcy ludzi, pozostających obecnie w tymczasowych schronach. W mieście nie ma prądu, wody pitnej, kończą się zapasy żywności. Co więcej, po ulicach grasują setki rabusiów, włamujących się do opuszczonych sklepów i domów. Atakowani są policjanci, usiłujący powstrzymać grabież. W nocy z wtorku na środę co najmniej trzykrotnie doszło do wymiany strzałów - ranny został jeden z policjantów. Złodzieje podpalili jeden z domów.
Nadal nie jest znana liczba ofiar huraganu i powodzi w Nowym Orleanie. Władze twierdzą, że koncentrują się na ratowaniu żywych ludzi. We wtorek odnaleziono około 1200 mieszkańców, którzy przetrwali huragan w domach. Mer miasta, Nagin ponownie mówił jednak o ciałach, unoszących się na wodzie w zalanych dzielnicach. Ważniejsi są jednak żywi - zaznaczył.
Huragan Katrina mógł spowodować nawet setki ofiar - oceniają nieoficjalnie władze. Na razie wiadomo, że w jednym tylko hrabstwie Harrison w stanie Missisipi zginęło ok. 80 osób. 30 spośród nich to mieszkańcy osiedla bloków mieszkalnych na brzegu zatoki w mieście Biloxi. Po jednym z wielopiętrowych domów w Biloxi nie pozostał niemal żaden ślad - twierdzą świadkowie. W południowych rejonach stanu Missisipi, w pasie nadbrzeżnym Zatoki Meksykańskiej, są "prawdopodobnie setki ofiar śmiertelnych" - informował we wtorek Vincent Creel, rzecznik władz Biloxi.
"Ciągle znajdujemy zwłoki. To co się stało jest niewyobrażalne" - powiedział Creel. Dodał, że jedna z dzielnic miasta, znajdująca się na półwyspie jest całkowicie odcięta od świata.
Na zniszczonych przez huragan terenach drogi są zasypane konarami zwalonych drzew i fragmentami zburzonych domów. Ruch hamują przewrócone słupy trakcji elektrycznej. Na całym wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej około miliona ludzi pozostaje bez prądu.
em, pap