Według Pisalnika, nagroda dla niego to wyraz uznania także dla innych dziennikarzy niezależnych mediów białoruskich.
Pisalnik pracował m.in. w zlikwidowanej przez władze gazecie "Pahonia", był też redaktorem naczelnym gazety "Głos znad Niemna". Po tym, jak władze Białorusi rozpoczęły nagonkę na działaczy ZPB, którzy nie chcieli się im podporządkować, tygodnik nie mógł być wydawany, a później tytuł ten został przejęty przez działaczy posłusznych władzom. Pisalnik współpracował też z dziennikiem "Rzeczpospolita" i pełni rolę nieformalnego rzecznika grupy działaczy związanych z nieuznawaną przez białoruskie władze przewodniczącą Związku Polaków na Białorusi, Andżeliką Borys.
"To dla mnie zaszczyt" - powiedział Pisalnik komentując przyznanie mu nagrody. Jak zaznaczył, "odbiera ją jako wyraz uznania nie tylko dla niego, ale dla wielu innych dziennikarzy" Wśród nich wymienił m.in. Igora Bancera z "Głosu znad Niemna", Andrzeja Poczobuta z "Magazynu Polskiego", Jana Romana z "Solidarności".
Laureat ma nadzieję, że dzięki przyznaniu mu nagrody rosyjskich dziennikarzy, "temat prześladowań Polaków na Białorusi, który na dobre zaistniał w polskich, a także zachodnich mediach, pojawi się także w rosyjskich mediach". Dodał, że liczy, iż przyznanie mu tej nagrody pozwoli dostrzec, że kłopoty Polaków na Białorusi są wynikiem konsekwentnej polityki białoruskich władz.
"Władze rozprawiają się z niezależnymi organizacjami - najpierw zdławiono ruch związków zawodowych potem organizacje młodzieżowe, następnie przyszła kolej na nas" - powiedział Pisalnik. Podkreślił, że bardzo ważne jest dla niego także to, że nagrodę tę "zainicjował korespondent ORT (dziś Pierwszy Kanał) Paweł Szeremiet, którego kolegą i operatorem był Dzimitrij Zawadzki".
Zawadzki, białoruski operator ORT (obecnie Pierwszy Kanał), został porwany 7 lipca 2000 roku. Białoruski sąd uznał dwóch byłych funkcjonariuszy służb specjalnych za winnych porwania dziennikarza i skazał na wieloletnie więzienie. Jednak proces nie dał odpowiedzi na pytanie co się stało z porwanym.
Na Białorusi, oprócz Zawadzkiego, przed pięcioma laty przepadło bez wieści kilku polityków opozycyjnych.
Oprócz Pisalnika nagrodzono m.in. korespondentkę telewizji REN-TW na Białorusi Jelenę Sław i dziennikarza białoruskiej "BDG. Diełowoj Gaziety" Siarhieja Sacuka.
Nagroda imienia Dzimitrija Zawadzkiego zostanie wręczona już po raz piąty. W tym roku ceremonia odbędzie się w czasie obchodów międzynarodowego dnia solidarności dziennikarzy 16 września w Mińsku.
Pisalnik zapowiedział udział w uroczystości, ale jak podkreślił "trzeba pamiętać, że zależeć to będzie od tego, czy władze mu na to pozwolą". Jak wyjaśnił, nie można wykluczyć, że akurat tego dnia władze "zmuszą go do kolejnego przesłuchania, lub zrobią coś innego".
ks, pap