Jak podało radio Echo Moskwy, Amsterdam, obywatel Kanady, otrzymał nakaz opuszczenia terytorium Federacji Rosyjskiej do godz. 17:00 czasu moskiewskiego (15:00 czasu polskiego). Jeśli tego nie uczyni, jego pobyt w Rosji zostanie uznany za nielegalny.
Według rosyjskiej rozgłośni, w nocy z czwartku na piątek władze anulowały wizę obrońcy Chodorkowskiego.
Kanadyjski adwokat oświadczył, że podporządkuje się tej decyzji. Zapowiedział również, że walkę o prawa Chodorkowskiego będzie kontynuować za granicą. Poinformował też, że zamierza ponownie ubiegać się o rosyjską wizę.
Agencja Interfax przekazała, że Amsterdama minionej nocy w moskiewskim hotelu odwiedziło pięciu funkcjonariuszy milicji. Przejrzeli jego dokumenty i rzeczy osobiste, po czym na wizie wjazdowej, ważnej do 2006 roku, postawili pieczęć "Anulowano".
Wcześniej milicja odwiedziła kancelarię adwokacką, która wnioskowała o wizę dla kanadyjskiego prawnika. Funkcjonariusze interesowali się dokumentami, związanymi z tą sprawą.
Jak poinformowało Echo Moskwy, milicjanci powiedzieli Amsterdamowi, że złamał prawo, gdyż nawet nie zajrzał do firmy, która pośredniczyła w formalnościach wizowych.
Tymczasem troje innych obrońców Chodorkowskiego - Anton Drel, Jelena Lewina i Denis Diatlew - zostało w piątek wezwanych do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Według Lewinej, powodem jest wniosek o pozbawienie ich uprawnień adwokackich. Prawniczka nie potrafiła jednak powiedzieć, kto wystąpił z takim wnioskiem, ani z jakiego powodu.
W poniedziałek, próbując przystąpić do rozpatrywania skargi apelacyjnej Chodorkowskiego i jego partnera biznesowego Płatona Lebiediewa, Sąd Miejski w Moskwie nakazał Drelowi, Lewinej i Diatlewowi, by w zastępstwie chorego adwokata Gienricha Padwy podjęli obronę b. szefa Jukosu.
Troje prawników zgodnie zaprotestowało, argumentując, że ich udział w procesie apelacyjnym byłby bezprawny, gdyż nie zawarli z podsądnym stosownych umów.
Również Chodorkowski sprzeciwił się temu, by to oni bronili go w rozprawie apelacyjnej. Wyjaśnił, że prawnicy ci znają akta sprawy tylko wyrywkowo i nie mogą reprezentować jego interesów przed sądem drugiej instancji.
W czwartek wieczorem po trwającej niespełna sześć godzin rozprawie Sąd Miejski oddalił skargi apelacyjne Chodorkowskiego i Lebiediewa, ale złagodził wyroki sądu pierwszej instancji na byłych szefów Jukosu z dziewięciu do ośmiu lat kolonii karnej.
Adwokaci Chodorkowskiego określili proces mianem "parodii praworządności".
ss, pap