W "spotkaniu na szczycie" biorą udział przewodnicząca CDU Angala Merkel, szef CSU Edmund Stoiber, kanclerz Gerhard Schroeder oraz przewodniczący SPD Franz Muentefering.
Merkel i Muentefering zapowiedzieli wcześniej, że wyników rozmów nie należy spodziewać się przed wieczorem w niedzielę. "Gdy omawia się wiele spraw, trzeba czasami spotkać się kilka razy, przemyśleć różne opcje. Nie jesteśmy pod presją czasu" - wyjaśniła Merkel. Muentefering powiedział po obradach zarządu swej partii, że uczestnicy rozmów mają czas do nocy w niedzielę. Naszym celem jest osiągnięcie "zafiksowanych wyników" dotyczących "sposobu pracy i kroju" nowego rządu - podkreślił.
Schroeder będzie przebywał w piątek i sobotę w Petersburgu, co opóźni podjęcie decyzji.
Spotkanie liderów stało się konieczne, ponieważ wcześniejsze rozmowy sondażowe w szerszym gronie nie doprowadziły do porozumienia. Zarówno Merkel jak i Schroeder pretendują do stanowiska szefa rządu.
W najbliższy poniedziałek gremia kierownicze CDU, CSU i SPD ocenią wyniki szczytu i podejmą decyzję o ewentualnym rozpoczęciu negocjacji koalicyjnych w celu powołania wspólnego rządu. Obie strony umówiły się, że do tego czasu nie będą informowały opinii publicznej o rozmowach.
Merkel powiedziała dziennikarzom, że merytoryczne wyniki trzech tur rozmów sondażowych są "wystarczającą podstawą" do podjęcia negocjacji. Warunkiem dalszych rozmów jest jednak "jednoznaczne uznanie" przez SPD jej aspiracji do stanowiska kanclerza. Zdaniem Merkel, nie podlega także dyskusji prawo CDU/CSU jako najsilniejszego klubu parlamentarnego do obsadzenia stanowiska przewodniczącego Bundestagu.
Muentefering podkreślił, że władze SPD uznały koalicję z chadekami za "jedynie realistyczną i rozsądną koncepcję", którą należy wypróbować. SPD nie chce rządu mniejszościowego, ani też nowych wyborów - zaznaczył Muentefering. Polityk dodał, że w przypadku sprawnego przebiegu negocjacji koalicyjnych SPD byłaby w stanie zwołać już 5 listopada nadzwyczajny zjazd partii, który mógłby zaaprobować umowę koalicyjną.
Szef SPD powiedział, że jego partia podtrzymuje postulat zachowania przez Schroedera stanowiska kanclerza. Inni politycy SPD nie wykluczają, że Schroeder mógłby zostać wicekanclerzem i ministrem spraw zagranicznych. Minister ds. rodziny Renate Schmidt uważa, że Schroeder jest "nieodzowny" w rządzie z CDU/CSU.
Obie partie podobnie oceniają sytuację gospodarczą kraju. Głównymi zadaniami koalicyjnego rządu byłoby tworzenie nowych miejsc pracy, konsolidacja budżetu i reforma federalnych struktur kraju. Zdaniem Muenteferinga, taki rząd musiałby łączyć zadanie modernizacji kraju z zasadą sprawiedliwości społecznej.
W niemieckich mediach trwają spekulacje na temat obsady poszczególnych stanowisk. Jak dowiedziała się agencja dpa, Stoiber, obecnie premier Bawarii, chciałby objąć fotel ministra gospodarki lub szefa MSZ. Komentatorzy widzieli go wcześniej raczej na stanowisku ministra finansów.
Wielka koalicja cieszy się poparciem większości mieszkańców Niemiec. W opublikowanym w czwartek sondażu instytutu Infratest dimap za koalicyjnym rządem chadeków i socjaldemokratów opowiedziało się 52 proc. ankietowanych.
W wyborach do Bundestagu 18 września CDU/CSU zdobyły 35,2 proc. głosów, a SPD 34,2 proc. Osiągnięty wynik nie pozwolił chadekom na utworzenie zapowiadanej wcześniej koalicji z FDP. Niemożliwa okazała się też kontynuacja istniejącej od 1998 r. koalicji SPD-Zieloni. Dlatego oba największe ugrupowania rozpoczęły rozmowy sondażowe na temat utworzenia wielkiej koalicji.
ks, pap