Pod Paryżem butelkami z benzyną obrzucono szpital w Vitry-sur- Seine, poturbowano dwu dziennikarzy włoskiej telewizji oraz usiłowano podpalić budynek szkoły średniej. Spalono też autobus w Seine-Saint-Denis. W tej samej aglomeracji celem ataku stał się klub sportowy.
Poza Paryżem - według wstępnych danych policji - grupy młodych ludzi zaatakowały przedszkole i biuro pośrednictwa pracy w Bordeaux, przedszkola w Vaulx-en-Velin w centrum kraju, w Hawrze na północy i Breście na wschodzie. W Tuluzie grupa młodych ludzi zatrzymała autobus, kazała pasażerom wyjść i następnie podpaliła pojazd, ustawiając go przedtem jako barykadę w poprzek ulicy. Policję obrzucano tu butelkami z benzyną i kamieniami. W Auxerre w centrum po nocy zamieszek hospitalizowano 15 osób, zatrutych dymem.
Rząd francuski na specjalnym posiedzeniu wyraził zgodę na wprowadzanie przez lokalne władze godziny policyjnej w rejonach, w których jest to konieczne dla powstrzymania ostatnich zamieszek - ogłosił Minister spraw wewnętrznych Nicolas Sarkozy poinformował też, że na mocy tej ustawy możliwe będzie przeprowadzanie rewizji, jeśli powstanie podejrzenie o przechowywanie broni.
Na posiedzeniu Rady Ministrów pod przewodnictwem prezydenta Jacques'a Chiraca rząd powziął tę decyzję na mocy ustawy o stanie wyjątkowym z 1955 r., z okresu wojny algierskiej. Ustawa ta pozwala na stosowanie środków stanu wyjątkowego przez 12 dni. Jej przedłużenie wymaga zgody parlamentu.
Rzecznik rządu Jean-François Cope zapowiedział we wtorek, że prezydent Chirac pod koniec tygodnia zwoła ponownie posiedzenie Rady Ministrów, na którym zostanie przedstawiony projekt ustawy pozwalającej na przedłużenie stanu wyjątkowego.
Zapowiedziano, że we wtorek po południu zostaną wskazane strefy, w których od środy władze lokalne będą mogły wprowadzić godzinę policyjną na mocy ustawy z 1955 roku.
ks, ss, pap