Do strajku wezwał ADEDY, związek skupiający pracowników sektora publicznego, domagający się dla nich wyższych pensji i więcej dodatkowych świadczeń.
"Udział w strajku wydaje się duży - protestowało ponad 70 proc. pracowników sektora publicznego" - powiedział sekretarz generalny ADEDY Ilias Iliopulos.
Strajk najbardziej dał się we znaki Atenom i innym dużym miastom. Około 100 osób demonstrowało przed gmachem parlamentu. Nauczyciele zapowiadają, że również w piątek nie przyjdą do pracy.
Strajk pracowników sektora publicznego ma na celu wywarcie presji na konserwatywny rząd, który chciałby ograniczyć deficyt budżetowy do wymaganych przez Unię Europejską 3 proc. (z 6,6 proc. w 2004 r.).
Rozmowy dotyczące podwyżek płac mają się rozpocząć na początku przyszłego roku. Rząd poinformował, że istnieje szansa na zwiększenie wynagrodzeń sektora publicznego o 3,2 proc., czyli o tyle, o ile ma wzrosnąć przyszłoroczna inflacja.
Pracownicy greckiej budżetówki stanowią około jednej czwartej ogólnej siły roboczej (ok. 4 mln ludzi) w tym kraju.
ss, pap