Paet chciał pojechać w czwartek do Petersburga na spotkanie "okrągłego stołu", poświęcone problemom współpracy między Rosją a Unią Europejską. Został zaproszony przez jeden z tamtejszych ośrodków współpracy międzynarodowej jako minister spraw zagranicznych państwa graniczącego z Rosją.
Rzeczniczka MSZ Estonii Ehtel Halliste powiedziała, że Paet przyjął zaproszenie i wysłał swój paszport dyplomatyczny do ambasady rosyjskiej w Tallinie w celu otrzymania wizy. "Jeszcze w poniedziałek byliśmy przekonani, że wyjazd dojdzie do skutku. Jednak we wtorek nieoczekiwanie otrzymaliśmy odmowę. Przekazano nam, że MSZ Rosji uważa podróż Urmasa Paeta za niecelową" - oświadczyła rzecznik.
MSZ Rosji uzasadniło niewydanie Paetowi wizy naruszeniem przez stronę estońską rosyjskich procedur.
"Zgodnie z obowiązującymi w Rosji zasadami przyjmowania zagranicznych przywódców, do których zalicza się również ministra spraw zagranicznych, dla jego wizyty w Rosji niezbędne jest zaproszenie od rosyjskiego odpowiednika. Na podstawie takiego zaproszenia, na mocy rozporządzenia rządowego przyznawane są gościowi środki transportu, łączność i ochrona" - wyjaśniło rosyjskie MSZ.
"W tym wypadku takiego zaproszenia nie było i strona rosyjska nie mogła zagwarantować szefowi MSZ Estonii przyjęcia na odpowiednim poziomie" - zauważyło MSZ Rosji.
Według Halliste, Paet wyraził ubolewanie z powodu incydentu. "Rosja czyni pod adresem Estonii nieżyczliwe uwagi, ale teraz widzimy, że Rosja sama nie jest zainteresowana kontaktami z nami" - przytoczyła słowa ministra.
Halliste poinformowała również, że w Petersburgu jej szef zamierzał opowiedzieć o znaczeniu współpracy przygranicznej Estonii i UE z Rosją, a także o turystyce, gospodarce i nowym moście przez Narwę.
Ujawniła też, że inny przedstawiciel rządu Estonii - minister ds. regionalnych Jaan Ounapuu - otrzymał wizę na wyjazd do Petersburga, jednak w geście protestu zrezygnował z podróży.
ss, pap