Propozycję poparła co prawda największa frakcja w PE, chadecy z EPP-ED (w niej są posłowie PO), ale zainteresowania nie wyrazili ani socjaliści (druga co wielkości grupa), ani liczący się w głosowaniach Zieloni i liberałowie. Frakcje te zgodnym głosem mówią, że przyjęcie rezolucji byłoby przedwczesne i trzeba poczekać, co zrobi w tej sprawie Komisja Europejska.
Rezolucja w wersji PO miała być przede wszystkim apelem o stworzenie unijnej polityki energetycznej. Eurodeputowani wzywali do dzielenia się w sytuacjach kryzysu rezerwami gazu przez kraje członkowskie. Chcieli też, by kontrakty gazowe były jawne dla Komisji Europejskiej (teraz są tajne). Ponadto apelowali, by Unia współpracowała w dziedzinie energetycznej, a zwłaszcza w dziedzinie infrastruktury z krajami sąsiednimi, w tym z Ukrainą.
Swoją rezolucję w tej sprawie przygotował też PiS w imieniu frakcji Unia na rzecz Europy Narodów. Projekt PiS potępiał używanie zasobów energetycznych jako broni politycznej i wzywał do stworzenia mechanizmu solidarności, który pomoże uniknąć ewentualnych zagrożeń wobec krajów Europy.
Podczas wtorkowej debaty w Strasburgu z udziałem Komisji Europejskiej będzie też poruszona sprawa budowy gazociągu niemiecko-rosyjskiego po dnie Morza Bałtyckiego, który wywołał w Polsce i krajach bałtyckich ogromne kontrowersje.
ss, pap