Międzynarodowa Misja dla Wyborów Irackich (IMIE), ciało niezależne złożone z przedstawicieli 10 krajów pod przewodnictwem Kanady, zaleciła wprowadzenie zmian podczas następnych głosowań, ale nie zażądała powtórzenia wyborów w żadnym obwodzie czy okręgu.
Raport wspomina o różnego rodzaju manipulacjach i oszustwach; podaje na przykład, że część policjantów i żołnierzy głosowała dwukrotnie - najpierw w przewidzianym dla nich czasie przed 15 grudnia, a potem nielegalnie w głównym dniu wyborów.
Jednak eksperci międzynarodowi uznali, że nieprawidłowości nie były poważne i nie wpłynęły na ogólny rezultat głosowania.
Członkowie IMIE podkreślili, że mimo pewnych problemów Irakijczycy zasługują na pochwałę, bo w trudnych warunkach poszli tłumnie do urn. Frekwencja wyborcza 15 grudnia (około 70 procent) "przyniosłaby zaszczyt demokracjom w bardziej ustabilizowanych częściach świata" - dodali.
Eksperci IMIE, wśród nich przedstawiciele Ligi Arabskiej, badali dokumentację głosowania równolegle z iracką komisją wyborczą, po części na żądanie irackiej opozycji.
Partie arabskiej mniejszości sunnickiej i bloku świeckiego zarzuciły komisji irackiej stronniczość i zażądały powtórzenia wyborów w Bagdadzie i kilku innych prowincjach, niezadowolone z częściowych wyników, które zapowiadają zwycięstwo rządzącej koalicji szyickich partii religijnych.
Początkowo opozycja groziła bojkotem nowego parlamentu, ale potem oświadczyła, że zadowoli się zbadaniem jej skarg przez jakieś gremium międzynarodowe.
Udział arabskiej społeczności sunnickiej w demokratycznych przeobrażeniach politycznych w Iraku jest warunkiem poskromienia antyrządowej rebelii, gdyż szerzy się ona niemal wyłącznie na terenach sunnickich.
"Rezultaty wyborów są dla zespołu [IMIE] potwierdzeniem pilnej potrzeby utworzenia rządu prawdziwej jedności narodowej" - głosi raport ekspertów międzynarodowych.
Nowy rząd "powinien reprezentować wszystkie części narodu irackiego, bez wyjątków i marginalizacji" - dodają eksperci.
Około 60 procent ludności Iraku stanowią szyici (za Saddama Husajna dyskryminowani, a obecnie dominujący na scenie politycznej), prawie 20 proc. Kurdowie, do 20 proc. arabscy sunnici (za Saddama uprzywilejowani), a około 1,5 proc. Turkmeni.
Iracka Niezależna Komisja Wyborcza, która czekała na wynik prac międzynarodowego zespołu ekspertów, ma przedstawić w piątek ostateczne wyniki głosowania. Jeden z jej członków, Adel al-Lami, powiedział, że są one zbieżne z wynikami częściowymi, które dają blokowi partii szyickich około 130 z 275 mandatów, ugrupowaniom kurdyjskim i arabskosunnickim po 50, a blokowi świeckiemu około 25.
W poniedziałek komisja iracka zakończyła swoje badanie skarg i anulowała wyniki z 227 na łączną liczbę blisko 32 tysięcy urn do głosowania, czyli mniej niż 1 procent całości głosów. Decyzje komisji nie zmieniają więc w zauważalny sposób ogólnego wyniku wyborów do parlamentu.
Jako powód unieważnienia wyników z 227 urn komisja podała, że w części tych urn znaleziono fałszywe karty do głosowania, a w innych kart było więcej niż zarejestrowanych wyborców.
ss, pap