Barkę skierowano następnie ku ujściu Tamizy. Policja poleciła właścicielom jachtów i promów, by trzymali się z dala od tego swoistego konwoju. Ze względu na nadciągający przypływ akcja ratunkowa była walką z czasem. Wysoka fala utrudniłaby pracę ekip ratunkowych. Wcześniej pobrano od gigantycznego ssaka próbki krwi i tłuszczu, by zbadać, czy jego stan zdrowia pozwala wypuścić go na pełne morze.
Podczas transportu stan zdrowia morskiego ssaka zaczął się jednak szybko się pogarszać.
Wieloryb pojawił się w wodach Tamizy w piątek, by ostatecznie utkwić na płytkiej wodzie w pobliżu mostu Battersea. Na moście i wybrzeżu rzeki tłum gapiów był tak gęsty, iż paraliżował ruch uliczny. Wieloryb z pewnością był w sobotę najczęściej fotografowanym obiektem londyńskiej metropolii. Zdjęcia robiono mu się najczęściej z telefonów komórkowych.
Wieloryb stał się też tematem licznych dowcipów. Nazwano go m.in. nielegalnym imigrantem, bądź też przez analogię z Jonaszem - wehikułem do przewożenia nielegalnych imigrantów. Spekulowano co do jego płci, uznając, iż z uwagi na stopień zdezorientowania musi być kobietą.
Jedna z gazet zaznaczyła, iż wieloryb musiał zostać przeszkolony w technikach "gubienia ogona", ponieważ przepływając w pobliżu siedziby brytyjskiego kontrwywiadu dał głębokiego nura, wyłaniając się dopiero w bezpiecznej odległości od budynku.
W pubie "Thames" (Tamiza) jeden z klientów patrzy przez okno na rzekę i widząc nurkującego wieloryba mówi do towarzysza: "Zdaje się, że już dość wypiłem" - taki rysunek zamieszcza "The Daily Telegraph".
Inna gazeta uznała iż wieloryb powinien być przestrogą dla młodego pokolenia, ponieważ pięciometrowy młodzieniaszek przypłynął do Londynu w poszukiwaniu przygód, które mogą się dla niego źle skończyć.
em, pap