Gazprom wini Ukrainę

Gazprom wini Ukrainę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gazprom oświadczył, że odbiorcy w Europie otrzymują zmniejszone ilości rosyjskiego gazu, gdyż Ukraina pobiera więcej paliwa niż powinna.
"Faktycznie mamy do czynienia - można użyć dowolnej charakterystyki: można to określić jako osiadanie lub podbieranie, legalne bądź nielegalne, można to nazwać jakkolwiek - faktycznie zaś mamy do czynienia z tym, że gaz na Ukrainie zostaje w  większych ilościach niż ustalono" - powiedział wiceprezes rosyjskiego koncernu gazowego Aleksandr Miedwiediew.

Jego oświadczenie nadały wieczorem obie państwowe stacje telewizyjne - Kanał Pierwszy (d. ORT) i Rossija (d.RTR).

Miedwiediew przyznał, że w tej sytuacji Gazprom "nie jest w  stanie w pełnym zakresie wywiązać się ze zobowiązań wobec zagranicznych odbiorców".

"Na wejściu do ukraińskiego systemu przesyłowego tłoczymy gaz w ilościach niezbędnych do wykonania naszych zobowiązań eksportowych. To samo dotyczy innych magistrali eksportowych -  Jamał-Europa (przez Białoruś i Polskę) oraz Błękitny Strumień (przez Morze Czarne)" - zaznaczył.

Wiceprezes Gazpromu zaapelował do "ukraińskich kolegów" o  "przyjęcie bardziej odpowiedzialnej postawy, tym bardziej że mają oni możliwość oszczędzania gazu i przechodzenia na alternatywne rodzaje paliwa".

Miedwiediew zauważył, że Gazprom "czyni wszystko, co w jego mocy, aby zwiększyć wydobycie gazu, zwiększa pobór paliwa z  podziemnych zbiorników i wprowadza ograniczenia w dostawach dla  odbiorców przemysłowych w Rosji". "Odbiorcy nie w pełnym zakresie stosują się do zaleceń oszczędnościowych, dotyczy to zwłaszcza elektroenergetyki" - przyznał Miedwiediew.

"Jednakże ten i ów uważa, że można spalać tyle gazu, ile się chce. Niestety, taką ocenę zmuszony jestem wystawić naszym ukraińskim kolegom. Jesteśmy z nimi w kontakcie i zwracamy im  uwagę. Tak nie można postępować: gdy w Europie i Rosji czyni się co można, aby zoptymalizować dostawy - zachowywać się tak, jakby u  was raj na ziemi już nastał. Nie nastał. I przy takim podejściu do  pracy nie nastanie" - podkreślił wiceprezes Gazpromu.

To, czego otwarcie nie chciał powiedzieć Miedwiediew, dopowiedział w rozmowie z PAP jeden z rzeczników rosyjskiego koncernu Denis Ignatiew, który zauważył, że "Ukraina kradnie gaz, bo jest im zimno". "My tłoczymy zwiększone ilości (paliwa)"- dodał Ignatiew.

Inny z rzeczników Gazpromu Siergiej Kuprianow poinformował, że  koncern w maksymalnym stopniu uruchomił swoje rezerwy i wydobywa na dobę o 85 mln metrów sześciennych gazu więcej niż przewiduje plan. Kuprianow podkreślił, że odbywa się to w warunkach, gdy temperatura powietrza w rejonie złóż nie podnosi się powyżej -56 stopni Celsjusza.

Według rzecznika, na maksymalnych obrotach pracują też podziemne magazyny gazu, z których Gazprom podbiera na dobę o 230 mln metrów sześciennych paliwa więcej niż zakładał plan.

Powołując się na źródła w kierownictwie Gazpromu, telewizja Rossija podała, że "ilości gazu płynącego przez Ukrainę w  ostatnich kilku dniach zwiększyły się o 35 mln metrów sześciennych na dobę, jednak część eksportowego paliwa mimo to nie dochodzi do  europejskich odbiorców".

Gazprom dostarcza krajom Europy Zachodniej 25 proc. zużywanego przez nie gazu, z tego 80 proc. tranzytem przez Ukrainę.

Spór gazowy między Moskwą a Kijowem zaostrzył się pod koniec zeszłego roku, gdy Rosja blisko pięciokrotnie podniosła cenę gazu dla Ukrainy. 1 stycznia 2006 roku na kilka dni zakręciła nawet kurki z gazem dla tego kraju i zarzuciła mu, że zabiera paliwo przeznaczone dla innych odbiorców.

Ostatecznie 4 stycznia strony zawarły kompromis w sprawie cen gazu dla Ukrainy i kosztów przesyłu rosyjskiego paliwa przez jej terytorium. Szczegółowych umów regulujących te sprawy jednak jeszcze nie podpisano. Ma do tego dojść w najbliższą środę w  Kijowie.

ks, pap