Podczas konferencji prasowej w środę po południu Jechanurow oznajmił, że podpisanie umów odwleka się, ponieważ uczestnicy rozmów nie potrafią porozumieć się odnośnie zasad funkcjonowania wspólnego przedsiębiorstwa dostarczającego błękitne paliwo dla odbiorców ukraińskich.
"Porozumienia na razie nie osiągnięto. Istnieją problemy, które wymagają zgody obu stron. Spory dotyczą funkcjonowania wspólnego przedsiębiorstwa" - powiedział ukraiński premier.
Wcześniej informowano, że umowy dotyczące dostaw rosyjskiego gazu dla Ukrainy, będą podpisane w ubiegłą sobotę, po czym podano, że dojdzie do tego w środę.
W miniony piątek minister paliw i energetyki Iwan Płaczkow powiedział, że ukraiński rząd podjął decyzję o stworzeniu przez Naftohaz Ukrainy i Rosukrenergo (firma pośrednicząca w dostawach gazu dla Ukrainy), wspólnego przedsiębiorstwa o nazwie Gazenergo. Jego zadaniem będzie sprzedaż gazu na rynku wewnętrznym Ukrainy.
W poniedziałek rosyjski Gazprom oskarżył Ukrainę o podbieranie paliwa przeznaczonego dla odbiorców w Europie Zachodniej. Premier Jechanurow przyznał wówczas, że Ukraina zużywa w tych dniach więcej gazu, niż zazwyczaj, co spowodowane jest niskimi temperaturami powietrza.
Przedstawiciel Naftohazu Ukrainy poinformował później PAP, że w ciągu ostatnich kilku dni Ukraina rzeczywiście pobierała rosyjski gaz przeznaczony dla odbiorców w Europie Zachodniej.
Zapewnił jednocześnie, że Naftohaz rozliczy się z Rosjanami za pobrane ilości surowca pod koniec miesiąca, wyrównując przy tym straty, do których doszło w ostatnich dniach.
We wtorek premier Jechanurow oznajmił, że czasowe zwiększenie poboru gazu jest przewidziane w ukraińsko-rosyjskich umowach gazowych. Zasugerował przy tym, że problem ten nie zasługuje na rozgłos, jaki nadały mu oświadczenia Gazpromu.
Gazprom dostarcza krajom Europy Zachodniej 25 proc. zużywanego przez nie gazu, z czego 80 proc. tranzytem przez Ukrainę.
Spór gazowy między Moskwą a Kijowem zaostrzył się pod koniec zeszłego roku, gdy Rosja blisko pięciokrotnie podniosła cenę gazu dla Ukrainy. 1 stycznia 2006 roku Moskwa na kilka dni zakręciła nawet kurki z gazem dla Ukrainy i zarzuciła Kijowowi, że zabiera paliwo przeznaczone dla innych odbiorców.
Ostatecznie 4 stycznia strony zawarły kompromis w sprawie cen gazu dla Ukrainy i kosztów przesyłu rosyjskiego paliwa przez jej terytorium.
ss, pap