Rozprawa rozpoczęła się z kilkugodzinnym opóźnieniem przy drzwiach zamkniętych. Opóźnienie tłumaczono "względami proceduralnymi". Po upływie około godziny na salę wpuszczono dziennikarzy. Nie wyjaśniono powodów takiej decyzji.
W środę rano rozpowszechniono w Bagdadzie oświadczenie obrońców Saddama zapowiadające bojkot procesu do czasu ustąpienia "stronniczego" nowego przewodniczącego składu sędziowskiego Raufa Rahmana. W takiej sytuacji sąd może wyznaczyć obrońców z urzędu, przeciwko czemu jednak zaprotestowali już oskarżeni.
Adwokaci Saddama żądali przeniesienia procesu "do kraju, który mógłby zapewnić bezpieczeństwo oskarżonym i ich obrońcom".
Proces Saddama Husajna, wznowiony w niedzielę po miesięcznej przerwie, przerodził się w chaos, gdy z sali usunięto jednego ze współoskarżonych oraz obrońcę i gdy były prezydent Iraku, jego obrońcy i główni współoskarżeni opuścili salę na znak protestu. Sędzia Rauf Rahman odroczył proces do środy.
Saddam i jego pomocnicy odpowiadają za masakrę 148 szyitów z Dudżailu, dokonaną z zemsty za zamach na dyktatora w tym miasteczku w 1982 roku.
64-letni sędzia Rahman jest Kurdem i pochodzi z Halabdży, miasta, na które w marcu 1988 roku na rozkaz Saddama zrzucono bomby z gazem trującym. Zginęło wtedy co najmniej 5000 osób.
ks, ss, pap