Eurodeputowani wezwali władze białoruskie do zdecydowanego przestrzegania standardów międzynarodowych w marcowych wyborach prezydenckich. Zażądali m.in. pełnej przejrzystość procesu wyborczego, w szczególności w odniesieniu do rejestrowania kandydatów, składu komisji wyborczych oraz liczenia głosów; równych warunków dla wszystkich kandydatów w zakresie dostępu do mediów; całkowitego powstrzymania się wszelkich organów państwowych i rządowych od prześladowania kandydatów oraz ich rodzin i zwolenników.
Wezwali też władze białoruskie do zezwolenia na przeprowadzenie niezależnych sondaży wśród osób opuszczających punkty wyborcze w dniu wyborów, tzw. exit-polls. "To okazałoby prawdziwą popularność prezydenta Aleksandra Łukaszenki" - powiedział podczas debaty w środę brytyjski konserwatysta Charles Tannock, choć przyznał, że spełnienie tego postulatu jest mało prawdopodobne.
W rezolucji eurodeputowani wyrazili "solidarność i wsparcie dla wszystkich Białorusinów, którzy walczą o niezależną, otwartą i demokratyczną Białoruś opartą na zasadzie praworządności.
Parlament Europejski potępił niedawno przyjęte na Białorusi prawo "antyrewolucyjne". Zezwala ono władzom białoruskim na więzienie każdej osoby podejrzanej o szkolenie lub finansowanie szkolenia osób biorących udział w protestach ulicznych, a także każdej osoby podejrzanej o dostarczanie informacji na temat sytuacji na Białorusi za granicę, a także organizacjom międzynarodowym.
Eurodeputowani wyrazili żal, że Mińsk nie zaprosił reprezentacji Parlamentu Europejskiego jako osobnej misji obserwacyjnej podczas wyborów. Podczas debaty zapewniali, że mimo to deputowani PE i tak pojadą na Białoruś, ale jako uczestnicy misji OBWE.
Przyjęta rezolucja jest już piątą poświęconą Białorusi, od czasu rozpoczęcia obecnej kadencji PE w lipcu 2004 roku.
ks, pap